Sprawa może być za pewien czas ważna dla wielu Polaków. Rezygnacja z okresów przejściowych w tej dziedzinie negocjacji oznaczałaby, że Polacy mogliby bez ograniczeń szukać pracy w krajach "piętnastki". Mimo, że takie stanowisko w poufnym dokumencie prezentuje Komisja Europejska nie znaczy to, że wszystkie kraje członkowskie podchodzą do tej sprawy z jednakowym entuzjazmem. Można się spodziewać protestu Niemiec. Niemiecki kanclerz Gerhard Schroeder mówił o tym podczas ubiegłotygodniowego spotkania z premierem Buzkiem. Obaj przyznali, że obawy Zachodu przed napływem taniej siły roboczej z Polski mogą być jednym z najważniejszych powodów rosnącego sceptycyzmu wobec pomysłu poszerzenia Unii. Minister Saryusz-Wolski zwraca jednak uwagę na głosy niemieckich i austriackich przedsiębiorców, którzy opowiadają się za umożliwieniem Polakom podejmowania u nich pracy. Spór o swobodny przepływ siły roboczej nie jest jedynym poważnym problemem w polsko-unijnych negocjacjach członkowskim. Do załatwienia pozostają tez inne poważne spory, m.in. o dostosowanie polskiego rolnictwa czy wykup polskiej ziemi przez cudzoziemców.