Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Lecha Kaczyńskiego, że złoży on własny, prezydencki projekt ustawy dotyczącej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Ma ona - według prezydenta - gwarantować nienaruszalność dobrych dla kraju zapisów Traktatu z Lizbony. Komorowski powiedział w TVN24, że 90 proc. poprawki PiS znalazło się w projekcie uchwały przygotowanym przez Prezydium Sejmu. - Reszta jest niekonstytucyjna. Mam nadzieję, że w projekcie ustawy pana prezydenta propozycji niekonstytucyjnych rozwiązań nie będzie - dodał marszałek Sejmu. Jak podkreślił, w jego głębokim przekonaniu każda próba wprowadzenia do ustawy jakichkolwiek treści niezwiązanych z techniczną stroną ratyfikacji traktatu, jest zagrożona niekonstytucyjnością. Na pytanie, czy jeśli w prezydenckim projekcie zawarte będą podobne zapisy, jak w projekcie PiS, najlepszym wyjściem będzie referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu z Lizbony, Komorowski odpowiedział, że najlepsze jest przegłosowanie obecnego rządowego projektu ustawy ratyfikacyjnej. Zapytany, czy we wtorek nie można przegłosować rządowego projektu, marszałek odpowiedział, że "można, ale można też i przegrać głosowanie". Do przyjęcia projektu ustawy ratyfikacyjnej potrzebne jest 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. - Najlepsze jest przegłosowanie (rządowego projektu), przy poparciu PiS, a przynajmniej niektórych posłów: pan Zbigniew Religa i inni z PiS wypowiadają się, że są zainteresowani głosowaniem pozytywnym nad ustawą o ratyfikacji - powiedział Komorowski. Według niego, referendum jest gorszym rozwiązaniem, bo może być problem z frekwencją; referendum jest wiążące gdy wzięło w nim udział co najmniej 50 proc. uprawnionych do głosowania. - Następne to już są same karkołomne rozwiązania. Próba forsowania ustawy, która się okaże niekonstytucyjna, to jest poważny problem, bo wtedy okaże się, że o ratyfikacji już nie decyduje prezydent, parlament i rząd tylko Trybunał Konstytucyjny - powiedział Komorowski. Na pytanie co można zrobić z prezydenckim projektem ustawy ratyfikacyjnej, marszałek odpowiedział, że "jak do Sejmu wpłynie prezydencki projekt, wtedy będziemy się zastanawiali co z nim zrobić". Według niego, projekt można przekazać do zbadania, czy jest konstytucyjny, czy nie. Można też - jak mówił - "poprosić o poprawienie tego projektu pana prezydenta, czy ewentualnie dać do Komisji Ustawodawczej, która się może także pochylić z troską nad problemem konstytucyjności takiego rozwiązania". - Różne ruchy można wykonywać także z inicjatywą prezydencką. Oczywiście jej lekceważyć nie można, bo to jest wyraźnie efekt pewnego zatroskania pana prezydenta o to, czy traktat, który sam wynegocjował ma szansę wejścia w życie czy nie - powiedział Komorowski.