Wychowanek Bałtyku postanowił zatem szukać szczęścia na testach w Cracovii. Udało się, bo jak informują krakowskie gazety, zdążył już tam podpisać czteroletni kontrakt. Jednak gdyński klub unieważni transfer, jeśli nie otrzyma obiecanych pieniędzy. Bałtyk poskarży się na Cracovię do Ekstraklasy S.A. i zażąda powrotu Kaszuby do Gdyni, jeśli krakowski klub nie zrealizuje wcześniejszych ustaleń. Jak się dowiedzieliśmy za transfer 19-latka IV-ligowiec miał obiecane 40 tysięcy złotych, a do podpisania otrzymał umowę, w której kwota jest blisko o połowę niższa. Za Kaszubą na razie przemawia tylko młody wiek, dobre warunki fizyczne (187 cm) oraz 27 goli strzelonych w minionym sezonie w IV lidze Pomorze. Napastnik wyjechał z Cracovią na zgrupowanie do Niemiec. - Zgodziliśmy się na to pod warunkiem, że krakowski klub prześlę nam podpisaną umowę transferową. Po kilku ponagleniach otrzymaliśmy ją rzeczywiście, ale suma odstępnego była inna od ustalonej. W związku z tym domagamy się powrotu zawodnika do Gdyni, a na nieetyczne działania Cracovii wystosujemy skargę do Ekstraklasy S.A. - powiedział nam Stanisław Rajewicz, dyrektor Bałtyku. Według ustaleń Cracovia obiecała Bałtykowi 40 tysięcy złotych netto za transfer napastnika. Teraz skłonna jest zapłacić 30 tysięcy i to brutto, czyli to gdynianie musieliby od tej transakcji odprowadzić podatek VAT i w kasie zostałoby im niewiele ponad 23 tysiące. Gdyby kluby nie doszły do porozumienia, a piłkarz nie wrócił do Gdyni, to sumę odstępnego ustali PZPN, m.in. w oparciu o zarobki Kaszuby w Bałtyku. - Piłkarz ma z nami jeszcze ważny kontrakt. Mamy stosowne dokumenty finansowe. Kwota, którą wyliczy związek, będzie zbliżona do tej, którą na wstępie wynegocjowaliśmy z Cracovią - zapewnia dyrektor Rajewicz. Autor: jag