Szybkie spojrzenie na nadgarstek, dwa uderzenia w czarną opaskę i komentarz na temat tego, co pokazała wyrocznia na wyświetlaczu: “No, dzisiaj już dziesięć tysięcy" albo “tylko trzy tysiące - muszę nadrobić". Liczenie kroków weszło nam w krew tak bardzo, że dla wielu stało się elementem codzienności. Zdaniem badaczy z Uniwersytetu w Północnej Karolinie taki nawyk to... samo zdrowie. Zespół naukowców przeanalizował dane dotyczące 16 tys. osób w wieku powyżej 60 lat i odkrył, że liczba kroków wykonywanych przez nie każdego dnia, ma wyraźny związek z ich zdrowiem. Każda osoba, biorąca udział w badaniu, została poproszona o noszenie urządzenia mierzącego liczbę wykonanych dziennie kroków. Tydzień po tygodniu wykonywano testy, mające określić stan zdrowia uczestników eksperymentu. Dzięki temu badacze byli w stanie obliczyć, ile konkretnie kroków potrzeba nam każdego dnia, by poprawić stan organizmu. No to ile w takim razie? 4,5 tysiąca. Dla opaskowych wyjadaczy to tyle, co nic, ale badania wykazały jasno, że taki pułap już ma widoczny, pozytywny wpływ na ludzkie ciało. Dla porównania dwie grupy z niższymi liczbami: pierwsza, której członkowie robili mniej niż 1 tys. kroków dziennie i druga, w ramach której starano się wykręcić wynik 2 tys., miały znacznie gorsze wyniki. Jak podkreślają uczeni, to, w jakim sposób wykonujemy kroki, nie ma większego znaczenia. Mogą być to krótkie, intensywne marsze, jeden dłuższy dystans, wchodzenie po schodach - obojętnie. Ważne, żeby ruszać się w najbardziej naturalny dla nas sposób. - Starsze osoby mogą mieć problem z uprawianiem typowej aktywności fizycznej z wielu powodów - komentuje dr Christopher Moore, szef zespołu badawczego. - Dlatego też dla niektórych zwykłe spacerowanie może być wygodniejsze. Istotna jest regularność, powinniśmy chodzić codziennie.