Na konferencji prasowej w IPN na temat niektórych ustaleń nadal trwającego śledztwa w tej głośnej sprawie powiedział, że oparł się na ekspertyzie łusek znalezionych w czasie ekshumacji w Jedwabnem latem tego roku. - Ekspertyza wykazała, że łuski pochodziły z broni, która weszła na wyposażenie Niemców dopiero w 1942 r. - powiedział Ignatiew. Zbrodnia w Jedwabnem stała się głośna po wydaniu w ubiegłym roku książki Jana Tomasza Grossa pt. "Sąsiedzi", w której postawił on tezę, że mordu 1600 Żydów w Jedwabnem dokonali ich polscy sąsiedzi. Po zakończeniu prac ekshumacyjnych w Jedwabnem w czerwcu tego roku IPN podał, że zginęło tam znacznie mniej Żydów niż podaje Gross, przypuszczalnie ok. 200. - Śledztwo w sprawie wydarzeń w Jedwabnem zakończy się do kwietnia przyszłego roku - poinformował Ignatiew. Do tego czasu zostaną zgromadzone wszystkie materiały pozwalające ustalić co naprawdę wydarzyło się w miasteczku. Już dzisiaj wiadomo, że do żydowskich mieszkańców Jedwabnego nie strzelali niemieccy żołnierze.