W niedzielę w godzinach nocnych w mieście Groningen na północy Holandii policja zatrzymała kierowcę, który uderzył w słup. Mężczyzna uciekł, jednak funkcjonariusze namierzyli go na jednej z ulic. Wyczuli zapach alkoholu, ale zatrzymany nie chciał poddać się badaniu alkomatem. "Zatrzymany nie chciał się wylegitymować i odmówił poddania się badaniu alkomatem" - powiedział rzecznik tamtejszej policji Thijs Damstra, cytowany przez "The Guardian". Holandia: Zaskakująca data fałszywego dowodu Policja aresztowała mężczyznę. Zanim jednak funkcjonariusze dotarli z nim do komisariatu, przeszukali jego samochód. Znaleźli ukraińskie prawo jazdy i wyczytali, że należy do Borisa Johnsona. Być może uznaliby, że to zbieżność nazwisk z byłym premierem Wielkiej Brytanii, jednak na dokumencie widniały również zdjęcie i data urodzenia polityka. Rzecznik policji dodał, że "o ile mu wiadomo, prawdziwego pana Borisa Johnsona nie było w tym czasie w Holandii". Policjanci od razu zorientowali się, że dokument jest fałszywy. Został rzekomo wydany w 2019 roku i miał być ważny do końca 3000 roku. Nie ma informacji o tym, kim naprawdę jest zatrzymany mężczyzna. Korespondentka holenderskiego portalu NOS Kysya Hekster napisała na Twitterze, że fałszywe prawo jazdy można łatwo kupić w sklepach turystycznych w Ukrainie.