Zarządzenie (Low Carbon Fuel Standard) ma doprowadzić do redukcji emisji gazu do atmosfery o 10 proc. do 2020 roku. Stany Zjednoczone, w porównaniu z innymi rozwiniętymi krajami, nie spieszą się z wprowadzaniem regulacji w sprawie emisji gazu. W środę Komisja Europejska przyjęła strategię ograniczania emisji CO2 w samochodach. Od 2012 roku nowe samochody pasażerskie na rynku europejskiej będą mogły emitować średnio najwyżej 120 gramów dwutlenku węgla na jeden kilometr. Ograniczenie emisji CO2 przez samochody ma być tylko częścią szerszej strategii UE, będącej odpowiedzią na zmiany klimatyczne. W ramach trwających negocjacji "postKioto" na temat zobowiązań po 2012 roku, KE zaproponowała, by kraje uprzemysłowione wyznaczyły sobie cel zmniejszenia o 30 proc. tych odpowiedzialnych za efekt cieplarniany emisji. Unijna strategia zakłada, że w 2020 roku nowo produkowane samochody będą emitowały nie więcej niż 95 gramów CO2 na kilometr. Dan Skopec z Kalifornijskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska powiedział: - Nigdy nie osiągniemy prawdziwych sukcesów w redukcji emisji gazu, jeśli wszyscy się za to nie weźmiemy. Udział USA w światowej emisji gazu wynosi aż 25 proc., dlatego odgrywamy tu tak ważną rolę. Poza tym nigdy nie zmusimy do takiej redukcji Chin czy Indii, jeśli sami się nie zaangażujemy. Zdaniem Chin, bogate narody są odpowiedzialne za globalne ocieplenie, dlatego to przede wszystkim one powinny zająć się ograniczaniem emisji gazu do atmosfery. Dane z 2000 roku wskazują jednak na to, że to Chiny są drugim na świecie krajem pod względem zanieczyszczenia. Jeśli chodzi o Kalifornię, w której króluje Arnold Schwazenegger, to w 2005 roku w tym stanie było ponad 24 miliony zarejestrowanych samochodów, które zużyły kilka miliardów litrów benzyny.