GRAMMATIK Wydajecie najbardziej oczekiwaną płytę roku. Czuliście związane z tym ciśnienie? Juzek : Presji nie czuję, chcę żeby to już wyszło, żeby ludzie się z tym zapoznali. Ruszą też koncerty, pojeździmy trochę, ten materiał się sprawdzi na żywo. Nie robiliśmy tego, bo "o!, trzeba zrobić płytę bo ktoś na nią czeka". Robimy to, co w danym momencie czuję i robię to dla siebie. A że ludzie tego słuchają to chwała im za to. Strasznie długo czekaliśmy na płytę. Były momenty zwątpienia podczas jej powstawania? Juzek : Momenty zwątpienia nie, ale jak masz jakiś termin, którego chcesz dotrzymać, a coś ci staje na drodze, to czujesz się bezsilny. Chciało mi się kilka razy walić głową w ścianę. Ale to chyba jest nieuniknione w życiu. A jeszcze trzy lata temu mówiliście stanowczo, że nie będzie nowego Grammatika... Juzek : To są internetowo - ziomkowskie kruczki. Czasami dobrze jest rozsiewać takie ploteczki i obserwować jaki jest krąg osób który to chłonie i jak to przechodzi z osoby na osobę. Nie było nowego materiału, koncerty graliśmy cały czas. Ja miałem jakieś swoje osobiste sprawy, Leszek miał swoje płyty solowe. Wróciliśmy jakiś czas temu jako Grammatik i robimy dalej swoje. Jeśli ktoś już w nas nie wierzy to jego sprawa. Ale chciałbym zobaczyć jego minę, jak zobaczy naszą nową płytę na półce w sklepie. Wtedy możemy pogadać. Eldo : Nie zawsze jest tak, że jak zespół nie wydaje płyty, to nie działa. Wydaje mi się, że nie można tłuc płyt dwa razy w roku, to nie ma sensu. Poza tym albumy zespołowe robi się dużo trudniej niż solowe, musisz się wtedy dogadać nie tylko z samym sobą, ale też z kimś innym. Jak zaczynaliśmy robić hip hop mieliśmy po 17, 18 lat, teraz mamy po 25, 26 i każdy z nas ma swoje życie. Znaleźć w tym wszystkim tyle czasu, żeby w pełni realizować wszystkie swoje projekty, a poza tym nagrywać zespołowe rzeczy, to jest całkiem niezła sztuka. Pytam o to, bo w jednym z wywiadów stanowczo powiedzieliście, że już nic więcej Grammatik nie nagra... Eldo : Jakbyś mnie teraz spytał czy będzie nowy Grammatik, to powiedziałbym ci tak, wiem o przynajmniej dwóch nowych płytach Grammatika. A wtedy ani ja, ani Juzek nie uważaliśmy, że ta płyta ma szansę powstania. Wtedy rzeczywiście Grammatika nie było. Chciałem się zapytać, czy w przypadku Waszych kontaktów z wytwórniami spełni się powiedzenie, że do trzech razy sztuka. Ale w jednym z kawałków na nowej płycie Eldo rymuje, że to jeszcze nie koniec przygód z wydawcami... Eldo : Wiadomo, że z niewolnika nie ma pracownika. Ani my nie chcemy na siłę narzucać pomysłów wytwórni, ani sobie nie damy też takich pomysłów narzucać To jest tak, że za każdym gdy podpisywałem nowy kontrakt, byłem pełen nadziei, potem ta nadzieja gdzieś uciekała...Wydawaliśmy płyty w sumie w trzech wytwórniach i o dwóch z nich mogę się dobrze wypowiedzieć. Z jednej odeszliśmy w takich okolicznościach, że chyba każdy by z niej odszedł - jeżeli wytwórnia działa na twoją szkodę, to ostatnią rzeczą, jaką chcesz zrobić to w niej pozostać. A historia z Blendem wyglądała tak, że nie byli w stanie wydać "Świateł miasta" organizacyjnie. I może z perspektywy czasu oceniam, że nasz krok odejścia z Blendu był drobnym świństwem, ale gdybym spojrzał na to w szerszym kontekście, tego co zespół zyskał dzięki temu, to dziesięć razy bym jeszcze taką decyzję podjął. Wyszło na to że nagraliśmy płytę, którą inna firma, o większych możliwościach miała szansę wypromować. Przy okazji "3" też wyruszacie w trasę i też zagracie 170 koncertów? Juzek : Cały marzec mamy trasę koncertową w dziewięciu największych miastach w Polsce. Ludzie chcą chodzić na koncerty, są jeszcze miasta, gdzie nie byliśmy przez te dziewięć lat. Nigdy np. nie byliśmy w Kielcach, czy Elblągu. Mam nadzieję, że kiedyś dotrzemy i tam. Na razie gramy tam gdzie nas zaproszą i spełnią nasze warunki. Nasza muzyka się fajnie sprawdza na żywo, a poza tym to jest jakaś przygoda. Bez tego nie zrobilibyśmy tylu kilometrów po Polsce. Ale spotkałem się z takimi waszymi gorzkimi wypowiedziami, że są ludzie na koncertach przypadkowi, do których nie da się trafić... Juzek : Jasne, trafiają się ludzie, którzy nie powinni się tam znaleźć, trafiają się ludzie którzy przekręcają zespoły na koncertach, niektórzy przychodzą pokozaczyć trochę, sprawdzić przyjezdnych, różnie bywa. Eldo : Wolimy, gdy koncerty mają formę trasy, od takich robionych trochę na dziko. Chociaż takich "punkowych" koncertów zagraliśmy w życiu wiele, i o dziwo one się często okazują fajnymi imprezami. Zresztą nie raz spaliśmy w hotelu robotniczym, albo na ławce na dworcu. Wiadomo, że fajnie przyjechać na swój koncert dobrze zorganizowany, a nie na taki gdzie w trakcie uciekł organizator z kasą (śmiech). Pamiętam taki wasz koncert z w Krakowie w zeszłym roku - organizowany przez księży, z jasnym przesłaniem - ewangelizacja przez hip hop. Nie macie nic przeciwko takim wyraźnym deklaracjom? Juzek : Nie, dlaczego? Bardzo ładnie nam to wtedy wyszło, nie było żadnych krzywych opcji. Cieszę się, że tam zagraliśmy, bo dawno nie było nas w Krakowie. Wiem,że ludzie bardzo na nas czekali. Graliśmy też dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, dla dzieci z chorobami nowotworowymi też graliśmy - to są pozytywne akcje. A słyszeliście o polskiej wersji hip hopowego hymnu pomarańczowej rewolucji na Ukrainie? Juzek : Daleko jestem od takich akcji, do mnie to nie trafia. No właśnie; hip hop jest wykorzystywany gdzie się tylko da - reklamy, ukraińska rewolucja, zaraz ma się pojawić hip hopowy Idol. Edlo: Hip hop jest modny i dzięki swojej popularności sprzedaje różne produkty. Gratuluję Ukrainie, że młodzi ludzie się tam włączyli do walki, żeby żyć w normalnym kraju. Ale w polskim wydaniu to jest niepotrzebne, wręcz śmieszne i żenujące. Nie uważam, że hip hop powinien służyć wszystkiemu, bo jeśli szczoteczka do zębów jest reklamowana przez rapera, a totolotek zachęca ludzi do typowania numerków, pokazując skejta na deskorolce, mnie to nie przekonuje, to jest śmieszne. Ale jest pewnie wiele osób, które to chłoną, jedzą serek "hip hop", bo jest hip hopowy. Tak działa rynek, ale my w tym uczestniczyć nie chcemy. Uważam, że wspieranie akcji ewangelizacji przez hip hop, czy granie dla człowieka z nowotworem, to coś innego niż sprzedawanie serka "hip hop". Nagraliście nową płytę bez Noona. Naliczyłem na niej za to aż siedmiu producentów, w większości nieznanych. Powiedzcie coś o tych ludziach. Eldo :Noon ma teraz akcję na robienie swojej muzyki. On robi muzykę bardzo rzadko; od 1998 r. zrobił dwa Grammatiki, dwie płyty Pezeta i dwie solowe płyty. Mało. Nie chcieliśmy zmuszać go do robienia czegoś, czego nie czuje. Mam jakieś tam pomysły, w które chciałbym Noona angażować, ale wiem, że do niczego nie będę go zmuszał. A w kwestii nowych producentów: zjawiają się wokół nas jacyś młodzi ludzie. Kociołek to nasz kolega, a z całą resztą to jest tak, że podchodzą do mnie jacyś ludzie na koncertach, podbijają na sieci. Część z nich od jakiegoś czasu jest już z nami związana - Bartek Zjawin - to jego kolejna płyta, na którą coś przygotowuje i Joter jest człowiekiem, który już coś tam zrobił, o Bitniksach też jest coraz głośniej, Kixnare to jest taki człowiek z Częstochowy, który współpracuje z Jimsonem. Ogólnie są to młodzi ludzie, którzy słuchają dobrego hip hopu i mają dużo do powiedzenia o tej muzyce. Poza tym każdy z nich jest ciekawym człowiekiem, każdy z nich ma jakąś historię. Nie są to jacyś garkotłukowi producenci używający trackerów. Każdy z nich w kreatywny sposób podchodzi do muzyki. My dostajemy do nich dobrą muzykę, a dla nich jest to szansa żeby zaistnieć. Czyli młodzi, którzy chcą się przebić powinni do Was podbijać? Eldo : Nie chcę nikogo specjalnie zachęcać. Bez tego umiemy zdolnych ludzi wyłowić. Ale jeśli ktoś uważa że jest zdolny i ma coś do zaoferowania, to bardzo chętnie go posłucham. A nie baliście się, że przy tych siedmiu producentach płyta straci na spójności? Juzek : Było dużo bitów, bardzo długo pracowaliśmy nad tą płytą, patrzyliśmy na całość pod kątem, żeby to było spójne. Są na pewno na płycie różne style muzyczne i różne style robienia muzyki, ale jest jedna wizja hip hopu i pod tym względem płyta jest jednolita. Eldo : Nie można powiedzieć, że Bitniksi mają dużo wspólnego z Kixnare, no bo jeden robi na grubych basach i krótko ciętych samplach, a tamci maja mnóstwo instrumentów i lekkie brzmienie. To są zupełnie różne podkłady muzyczne, ale w sensie podejścia w efekcie końcowym ma to wiele wspólnego. Jest to hip hop zrobiony w taki sposób jak kiedyś go robiono, a nie na Brianie Adamsie i Brianie Eno, wyciągniętych sprzed dwóch lat. Dużo jest materiału, który nie wszedł na płytę? Juzek : Jeden numer nie wszedł właściwie - podobał nam się bardzo, do tej pory nam się bardzo podoba, ale nie pasował do koncepcji płyty. Może gdzieś się jeszcze pojawi. Eldo : Najczęściej z nami jest tak, że ten materiał, który nie wchodzi zostaje zapomniany i trafia do głębokiego archiwum na czyimś dysku, a potem ujawnia się nie wiadomo skąd w sieci. Kolejne wasze odkrycie to DJ Taśmy Trzaski. Eldo : To nie jest nasze odkrycie. Po prostu szukając DJ-a sięgnęliśmy po człowieka, o którym wiadomo, że gwarantuje jakość. Widzieliśmy go parę razy w akcji. A poza tym jest bardzo miłym człowiekem, bardzo miło się z nim współpracuje, bez żadnych problemów. Zrobił skrecze na płytę, jeździ z nami na koncerty. Angażuje się w to, co robi. Na płycie najbardziej wyróżnia się kawałek "Papierosy" z Bitniksami. Słyszałem, że z nimi planujesz jakiś nowy projekt? Eldo : Tak, jakiś czas temu zaczęliśmy robić razem płytę. Oni zrobili jeden remix na Eternię. To jest dwóch, w zasadzie czterech chłopaków. Dwóch głównych producentów - Janek i Tomek, to jest kręgosłup tego wszystkiego. Razem przygotowaliśmy płytę, na której jest 14 kawałków, ich muzyka, moje zwrotki, ale jeszcze dogrywamy do tego różne rzeczy. Myślę że jakoś w kwietniu uda się to wypuścić. A czy kawałek "Papierosy" jest inspirowany filmem Jima Jarmusha "Kawa i Papierosy"? Eldo : Tak, klimat kawałka jest właśnie stąd. Lubię Jima Jarmusha od zawsze i wydaje mi się, że delikatny podtekst tego filmu jest w tym kawałku. Juzek : Ja tego filmu nie widziałem A z mojej strony wymyśliłem sobie, że jest to kawałek o miłości. Wyobraziłem sobie jakiś zadymiony barek, drink przed sobą i refleksje na temat relacji damsko - męskich. A inspiracją była twórczość Tomka Lipnickiego i zespołu Illusion. Eldo : Juzekbył w fan clubie Illusion. Juzek : Tak, byłem w fan clubie, jeździłem na trasy, bardzo miło wspominam ten czas. Eldo : Nigdy nie lubiłem tego zespołu! Przez to że umiałem angielski wolałem słuchać Pearl Jamu, a nie cholernego Illusion (śmiech). Juzek , ty chyba wciąż słuchasz takiego ostrego grania? Juzek : Od dawien dawna słucham tej muzyki, jeżdżę na koncerty, śledzę tą scenę, to są dwa takie gatunki, które mnie inspirują - hip hop i hard core. Kiedyś z chłopakami z zespołu Knock Down wymyśliliśmy, że fajnie byłoby coś zrobić razem. Mieliśmy kiedyś próbkę czegoś takiego jak trasa hip hopowo - hardkorowa, graliśmy z Holendrami z Born For Pain i właśnie z Knock Down, i bardzo fajne imprezy były. My się bawiliśmy na ich występach, oni na naszych. Nikt tego w Polsce wcześniej nie robił, hip hop z hardkorem, bo się ludzie bali, że jakieś awantury będą, a teraz się to upowszechnia. I jest pomysł, żeby coś z Knock Downem zrobić. Na płycie jest jeszcze drugi filmowy kawałek. "Hooker & Gondorf" to bohaterowie "Żądła". To wasz ulubiony film, czy po prostu pasował do klimatu? Eldo : Ja po prostu lubię kino, lubię takie historie, które są dobrze napisane, wszystko jedno czy to książka, czy film. Jestem uzależniony od kultury. I o tym jest ten kawałek. A "Żądło" to jeden najlepszych z filmów w historii kinematografii, po nim można tylko kopiować takie pomysły. Oprócz klimatów filmowych jest też sporo literatury. Z tego co znalazłem, to jest Vonnegut, Hrabal, Kafka, Blake. Eldo : Fajnie, że jesteś przygotowany (śmiech). Dużo czytam, najzwyczajniej w świecie to lubię, od małego czytam książki. O ile kiedyś to był Juliusz Verne, Jack London, Artur Conan Doyle, Luis Stevenson. Teraz jest to trochę inna literatura. Wiesz, niektórych interesują samochody, a ja wolę poczytać Williama Blake. Wiadomo, że to ma odbicie w tym co piszę. To nie jest tak, że hiphopowcy nie czytają Kurta Vonneguta. Zresztą są też piłkarze, którzy czytają Prousta. Wiem że Łona się jara Masłowską. Eldo : Ja czytam mało polskiej literatury współczesnej, wolę polskich filmowców i kompozytorów niż polskich pisarzy. Nie wiem, czy jakaś polska książka młodsza niż 20 lat utkwiła mi w pamięci? Lubię oczywiście Edwarda Stachurę, poetę który zginął trzy dni przed moimi urodzinami, czy np. Herberta,. A Masłowska mi się średnio podoba, czytałem "Wojnę polsko ruską" i nie trafiła w mój gust literacki. Ale lepiej, że sukces w Polsce odnosi Dorota Masłowska, a nie Mandaryna, bo wierzę, że Masłowska w przeciągu kilku lat z autorki "Wojny polsko ruskiej" stanie się dużo lepszą pisarką, dużo lepsza niż np. Katarzyna Grochola. A z Mandaryny nie będzie dobrej piosenkarki nawet za sto lat. Polska literatura nie, a co polskim hip hopem? Eldo : Jak już powiedziałem trafia do mnie bardzo Łona. To są nasi przyjaciele, nie mogę za bardzo o nich mówić jak o wykonawcach. Widzieliśmy się tyle razy w życiu, rozmawialiśmy na tak różne tematy, śmialiśmy i kłóciliśmy. Do tego grona zaliczyłbym też Pezeta. A z resztą wykonawców znamy się, widzimy się na koncertach. Mi osobiście podoba się to co robi KASTA, lubię płyty Pezeta, Fisza, bardziej stare niż nowe, lubię Pijanych Powietrzem, Ego, Fokusa z Paktofoniki. A nie masz problemu z polskim hip hopem, że słuchasz czegoś, a potem się łapiesz na tym , ze kopiujesz kogoś? Eldo : Nie, to byłoby załamujące. Chociaż faktycznie po przesłuchaniu płyty Pezeta, trzeba słuchać miesiąc czegoś innego, żeby ci nie wpadały pomysły Pawła do głowy. Ale to chyba jest kwestia tego, że coś jest dobre. Macie swoich sprawdzonych producentów. Ale z wieloma polskimi producentami jest taki problem, że zżynają żywcem z Ameryki. Eldo : To jest kwestia, jakim ktoś jest człowiekiem. Jeśli ktoś kombinuje, że wytnie dwie pętle z Premiera i jakieś tam bębny, to taki człowiek nie zasługuje na szacunek. To tak jakbyś przepisał prace magisterska, to jest coś obrzydliwego. I takie osoby powinny być eliminowane. Jak ja słyszę Group Home w wykonaniu Elity Kaliskiej, to mam ochotę takiego człowieka do kopalni wysłać. Bo jeśli zrobił to z premedytacją, to jest po prostu kretynem. A jak próbuje udowadniać, że nie zna takiego bitu jak Group Home "Living proof" to jeszcze gorzej. To tak jakby słuchać rocka i nie znać "Stairway to heaven". A jak oceniacie sytuacje, w której hip hop stał się tak popularny, że za jego robienie bierze się praktycznie każdy? Eldo : Mi jest przykro, że moja mama widzi w telewizji kolesia, który robi z siebie kompletnego kretyna i coś takiego ludzie postrzegają za hip hop. Że Baby Bash to dla laika to samo co np. Buckshot I to mnie najbardziej boli. To, że jakiś zespół wyda słabą płytę, to mnie nie interesuje. A może to wina mediow, które promują słabą muzykę? Juzek : Nie, to jest też wina muzykow, którzy powinni być świadomi tego co robią. Jeśli nie są - to nie powinni tym się zajmować. Raperzy krytykują siebie nawzajem. Ale jakoś nikt nie pojechał jeszcze po mediach. Juzek : Ja chciałem pojechać, ale ten numer nie wszedł na płytę. Eldo : Amerykański magazyn "Source" potrafił napisać o nas bez błędu, a polscy dziennikarze piszą o "Jouce, Aldo, Mikołaju Bugajuku i Obrońcach Pokoju". Nawet tak poważny program jak Pegaz się nie popisał - Juzek był podpisany tam jako "Juzek , fan hip hopu". Ja już nie mam siły, bo jeśli nawet Pegaz, w który zawsze wierzyłem, zrobił coś takiego? Ludzie, którzy się tym zajmują są nieprzygotowani, żeby się muzyką zajmować. Jakiś redaktor np. mówi do mnie "chłopcze", chociaż jest dwa lata młodszy. Klimat jest taki, że traktuje się nas z przymrużeniem oka, ale nikt nie widzi, że ci "chłopcy" sprzedają kilkadziesiąt tysięcy płyt. Hip hop jest wciąż postrzegany jako zabawa nastolatków. W środowisku najpierw była moda na jechanie po Liroyu, potem po Eldo , teraz po UMC. Ulżyło ci, ze już nie jesteś obiektem ataków? Eldo : Krytyka Liroya i krytyka Poznania są oparte na tym samym - po prostu ludzie nie mają o czym gadać. Ja nie rozumiem jak można krytykować Liroya, który nigdy przynajmniej dla mnie nie był hip hopowcem, nigdy się z hiphopowcami nie bujał i nigdy nie ukrywał, że interesuje go biznes. On nie jest dla mnie żadnym raperem, jest dla mnie takim raperem jak Krzysztof Krawczyk. To jest starszy facet, który łapie swoją dziewczynę za piersi na zdjęciach w Playboyu, i zakłada fundacje z panią Kwasniewska. A że podoba mu się ta forma i taki sobie sposob na życie wymyślił? Spoko, ale z rapem dla mnie ten wykonawca ma niewiele wspólnego. Z UMC jest podobnie. Eldo : Ja w życiu nie powiem złego słowa na UMC, bo mam znajomego - Denę - który jest w tej wytwórni i bardzo sobie ją chwali. To jest dobrze prowadzona firma. A to, że człowiekowi , który ma talent organizacyjny przyszło wydawać kolesi nagrywających hity "Jak zapomnieć", to ja mu tego gratuluję. Szanuję UMC za organizację, ale nie podoba mi się muzyka, która wydają. Ale każdy ma prawo wydawać to co chce. UMC ma mały wpływ, że teledysk Libera, Donia i Kombi jest słaby, bo Liber, Doniu i Kombi to jest po prostu słaba kombinacja. Ale to pomysł UMC, żeby zaprosić Kombi? Eldo : Ale Liber i Doniu mogą powiedzieć "nie", Remik nie jest ich właścicielem, a oni nie są niewolnikami. To jest bardzo autonomiczna wytwórnia, tam nikt nic nie musi. A dziwi was, że Jeden Osiem L uciekło do Universalu? Eldo : Zawsze zespoły, które sprzedadzą 70 tysięcy płyt uciekają z małych wytwórni. Może nie wszyscy muszą o tym wiedzieć, ale w tym przypadku chodzi tylko o ilość zer na nowym kontrakcie. I o to, że w kolejce do lizania dupy w telewizji publicznej będą ustawieni na miejscu drugim a nie piątym. O polskim hip hopie wyrażacie się niepochlebnie. A co byście zmienili żeby on był lepszy? Eldo : Wydaje mi się, że będzie tak jak z polskim metalem. Polskiemu hip hopowi potrzeba czasu. Teraz na ulicy widzisz samych hip hopowców, ale przyjdzie coś nowego, i ci którzy się nie interesują hip hopem naprawdę przerzuca się na cos nowego, a hip zostanie wśród tych co go robili. Na singel wybraliście kawałek "Dedykowane". "Dedykowane" komu? Eldo : Gdybym to ja miał decydować o singlu na tą płytę, to byłyby to "Papierosy". Wybraliśmy kawałek, który jest reprezentatywny dla tej płyty, a przy okazji na pewno fajnie się go sfilmuje. Juzek : Dedykowane ludziom, którzy są z nami od lat. Ludziom, którzy wierzą w to co robimy. Którzy posłuchają tego i nawet jeśli im się nie będzie to podobało, to powiedzą nam to szczerze, nie potraktują tego jak chusteczki, którą wytrzesz nos i wyrzucisz do kosza. Jest dużo ludzi, którzy mówią nam, że nasze płyty zmieniły ich życie, sprowadziły ich ze złej drogi. No właśnie. Na płytach często występujecie w roli nauczycieli. Czujecie się odpowiedzialni , za ludzi do których się zwracacie? Juzek : Trzeba być odpowiedzialnym za słowa. Kiedyś nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak mocno ludzie biorą sobie nasze słowa do siebie. Jeśli podchodzi do mnie chłopak na koncercie i mówi, że zachorował na nowotwór, wylądował w szpitalu i tam mu nasza płyta pomagała przetrwać, albo dziewczyna, którą nasza muza odwlekła od samobójstwa, no to są straszne loty. Albo chłopak, który strasznie ćpał, a posłuchał płyty, dotarło coś do niego i poświęcił się służbie kościołowi. Czasami mnie to przeraża. Eldo : Nie znoszę tej odpowiedzialności, ja nie chcę skrzywdzić nikogo tym co piszę. Ostatnimi osobami, o których myślę pisząc, to są osoby które mogą zejść z dachu i nie skoczyć. Nic mnie to nie obchodzi. Miło mi, że ta muzyka komuś może pomagać. "Zdrowy Kołłątaj" dużo dla mnie zrobił w grudniu zeszłego roku, ale nie chciałbym się tym dzielić z Leszkiem Możdżerem, bo to jest moja osobista sprawa. Wolałbym tego nie słyszeć. Rymujecie że jesteście zgredziali, ale to chyba puszczanie oka do słuchacza. Eldo : Tak, to puszczanie oka, już nam wszyscy zarzucali, że jesteśmy ramolami i tylko narzekamy. Jeśli ktoś chce słuchać niezramolałych dwudziestoparolatków to ma wybór - może posłuchać innej płyty - jeśli chce posłuchać zgredziałych dwudziestoparolatków, którzy mają gorzkie refleksje, to może posłuchać Grammatika. Piszemy to co myślimy. Czasami ta łyżka dziegciu jest potrzebna, żaden z nas nie miał życia usłanego różami. Strasznie się uspokoiliście; nie ma już tego buntu u was. Eldo : W pewnym momencie młodzi ludzie zdają sobie sprawę , że ten młodzieńczy bunt to jest coś co trzeba przeżyć i wyjść z tego okresu dorastania z tym wszystkim co, bycie starszym od ciebie wymaga. My mamy dystans do tego wszystkiego co nas spotkało. Wiemy, jak smakuje wspinanie się na drabinie, miałem w swoim życiu takie chwile, że czułem że odniosłem sukces, ale w pewnym momencie człowiek sobie zdaje sprawę , że to wszystko jest puste, że ważniejsze jest to żeby muzyka miała ręce i nogi, a nie żeby ją mocno promować. Żeby sobie poukładać życie, a nie pchać się na świecznik. A jeszcze niedawno wieszczyłeś rewolucję? Eldo : Nie wierzę, że ludzie mogą się zbuntować, wiem że nie mam wpływu na to co się dzieje. Już nie mam planów, żeby rwać się z motyką na słońce, bo wiem że z motyką mogę się porwać tylko na sąsiada obok. Lżejszy temat. Juzek opowiedz o swoim nowym tatuażu. To herb Bemowa? Juzek : Jeśli jesteś do czegoś przywiązany, chcesz to utrwalić. Tatuaż to sposób na to. Urodziłem się na sąsiedniej Woli, potem przeprowadziłem się na Bemowo, tam spotkały mnie różne rzeczy, które mnie ukształtowały, stamtąd tak naprawdę jestem, to hołd dla tego miejsca. A inne tatuaże? Juzek : Ogólnie jestem ich pasjonatem. Mam serduszko z napisem "Aleksandra", ono symbolizuje pewny okres w moim życiu. Mam napis "Jotuze" na brzuchu, tatuaż japoński na łopatce, jest tego trochę. Jakbyś się przyjrzał, to znajdziesz jakieś dzieciaczki z rogami, diabły, anioły. Pinokio nawet gdzieś jest. Ogólnie jest tak: klatka piersiowa cała, brzuch, prawa łopatka, obie ręce, lewa łydka cała i prawa zaczęta. Jest jeszcze trochę miejsca. To jest jak choroba - wciąga cię i uzależnia. Chcę żeby to się komponowało w jedna całość, nie jest sztuką narobić sobie różnych bzdurnych tatuaży, które nic nie oznaczają. Jak tu sobie siedzimy i tak przyjemnie rozmawiamy, to aż mi ciężko uwierzyć w te wszystkie Twoje środowisko konflikty. A było trochę tego: Hirek Wrona, Tede... Eldo : Z Tedem jest tak, że trudno być pokłóconym z kimś, kogo się nie widuje. Jak się widzi człowieka dwa razy na cztery lata, to jak możesz mieć do niego jakikolwiek stosunek? Kiedyś go bardzo lubiłem - Trzyha to był jeden z moich ulubionych zespołów. A konflikt z TDF wziął się stąd, że miałem odwagę w sieci napisać, że jego występ z Małgorzatą Ostrowską w telewizji był dla mnie żenada. Z perspektywy czasu to jest po prostu śmieszne. Eldo , powiedziałeś że ludzie używają hip hopu do wycierania swoich brudnych mord, mówisz to po to, żeby prowokować? Eldo : Wiesz uważam, że jeśli Edyta Bartosiewicz z Krzysztofem Krawczykiem wydają singel, na którym Krzysztof Krawczyk melorecytuje, to jest to dla mnie podejrzane i żenujące. Krzysztof Krawczyk niech sobie śpiewa serenady włoskie, których się nauczył Stanach. Albo jeśli wokalistka Blue Cafe próbuje z siebie robić Miss Dynamite i naprawdę jej to nie wychodzi, no to ja uważam, że dla nich hip hop służy tylko temu, żeby się utrzymać na rynku. To samo Paweł Kukiz, który nie ma zielonego pojęcia, czym jest hip hop. Może jego kawałek "Nie gniewaj się Janek" to pastisz, ale to tak jakbym ja pastiszował rocka biorąc pod uwagę tylko Ozzy Osbourne'a, rzucającego martwymi kurczakami i Jima Morrisona obnażającego się przed publiką. Jeśli Paweł Kukiz wyniósł z hip hopu tylko tyle, że to półgłówki w łańcuchach i machanie łapami, to gratuluje. Jak to jest z kasą? Wy się chyba nie dorobiliście na hip hopie? Juzek : Dorabiają się ci, co nie powinni się dorabiać. A my jesteśmy na szarym końcu. Eldo: Bez przesady. Powiem otwarcie - przeżyłem sześć lat fajnego życia; rower, telewizor, kilkaset książek, płyt i filmów, tyle. Takie były zarobki.