Jarosław Gowin przebywa w poniedziałek w Gdańsku, gdzie w tamtejszym sądzie zapoznał się z działaniami wymiaru sprawiedliwości w związku z ujawnieniem zdarzeń wokół spółki Amber Gold należącej do Marcina P. Gowin przyznał, że istnieje przepis, w myśl którego osoba skazana nie powinna zasiadać we władzach spółki, ale zarazem - jak podkreślił minister - sądy rejestrowe "nie mają obowiązku sprawdzania i weryfikowania, czy ktoś figuruje w rejestrze karnym". Jak podkreślił, filozofia uchwalonych 10 lat temu przepisów o Krajowym Rejestrze Sądowym była taka, że to w interesie samych spółek było, aby nie kierować do ich zarządów osób karanych. "I generalnie to się sprawdza, ujawniono jedynie kilka przypadków na kilkaset tysięcy spółek" - dodał. Mimo tego - powiedział Gowin - potrzebna jest pilna nowela, w myśl której sąd rejestrowy uzyska automatyczny dostęp do Krajowego Rejestru Karnego na temat kandydatów do władz rejestrowanych spółek. Według ministra "wygląda na to, że doszło do błędu ludzkiego" w jednym przypadku w sprawie Marcina P., gdy nie spotkała go sankcja za to, że jego spółka nie złożyła sprawozdania rocznego. W dwóch innych takich przypadkach sąd rejestracyjny "działał bez zarzutu i wdrożono procedurę przymuszającą, wymierzono mu dwie grzywny"- ocenił Gowin.