Jarosław Gowin uczestniczył w sobotę w krakowskim magistracie w pierwszym spotkaniu z cyklu "Krakowskich Spotkań Rządowych". Pytany przez dziennikarzy o możliwość zmian w rządzie z powodu rosnącego poparcia dla SLD i Ruchu Palikota powiedział, że "nie przewiduje zmiany koalicjanta, szczególnie na Ruch Palikota". Palikot jak Lepper - Moim zdaniem dla PO skończyłoby się to w taki sposób, w jaki PiS poniosło dotkliwe straty w autorytecie społecznym spowodowane koalicją z Samoobroną - powiedział Jarosław Gowin. Jak podkreślił, "rząd miał trudne trzy miesiące, po raz pierwszy ta sama partia wygrała wybory, i w efekcie oczekiwania społeczne są bardzo duże, a trzeba pamiętać o tym , że to jest rząd w dwóch trzecich nowy". "Popełniliśmy parę błędów, przede wszystkim mam na myśli sprawę ACTA, natomiast jestem spokojny, że w najbliższych dniach, tygodniach, z rządu wyjdzie cały szereg istotnych reform, o które się dopominałem w tamtej kadencji" - powiedział minister. "Nadrobimy" "W najbliższych dwóch-trzech miesięcy uda nam się nadrobić te stracone punktu w sondażach popularności" - zapewnił. Gowin zapowiedział, że w przyszłą sobotę podczas konferencji prasowej z premierem przedstawiony zostanie projekt szeregu reform. "Generalnie z jednej strony chodzi o usprawnienie sądownictwa, a z drugiej - o poszerzenie wolności gospodarczej" - powiedział. Gowin "uchyla rąbka" - Uchylę rąbka tajemnicy, że w tym pakiecie ustaw, które przedstawimy, będzie np. ustawa depenalizująca w szerokim zakresie działalność gospodarczą - dodał. - Wiem, że za reformy, które chcę przeprowadzić w sądownictwie czy w zakresie poszerzenia dostępu do 380 zawodów reglamentowanych, przyjdzie mnie osobiście, rządowi oraz PO zapłacić wysoką cenę, ale jesteśmy politykami po to, by zmieniać rzeczywistość, a nie, żeby ciągle zabiegać o popularność - stwierdził. Minister sprawiedliwości zapewnił też podczas spotkania, że "w Polsce nikt nie likwiduje w sensie dosłownym żadnego sądu". "Wszystkie sądy, które dzisiaj funkcjonują, nadal będą funkcjonować, wszyscy sędziowie, którzy tam pracują, będą tam nadal orzekać, pozostaną wszystkie wydziały. Ta "likwidacja" oznacza po prostu administracyjne połączenie sądów najmniejszych z sądami większymi" - wyjaśnił. Zapewnił, że "nikt w Polsce nie chce oszczędzać na wymiarze sprawiedliwości". "Chodzi natomiast o to, żebyśmy opuścili ostatnie niechlubne miejsce w UE, jeżeli chodzi o czas orzekania. Mamy po Słowenii drugi poziom finansowania sądownictwa, drugą po Niemczech liczbę sędziów, a pod względem czasu orzekania mamy ostatnie miejsce" - powiedział Gowin. Jako przyczyny tego stanu wymienił złe i niespójne, zbyt często się zmieniające prawo, niską kulturę prawną polskiego społeczeństwa oraz nadmiernie rozdrobnioną strukturę organizacyjną. "Efekt jest taki, że w Polsce jest blisko sto sądów, które mają mniej niż jedną czwartą tzw. wpływu, czyli ilości spraw, niż wynosi średnia krajowa. Zmiana, którą przeprowadzi wkrótce ministerstwo po kolejnej fazie konsultacji społecznych, będzie zmierzać do tego, żeby sędziowie z tych sądów, które są nieobciążone, mogli być wykorzystywani do pracy w tych sądach, które są przeciążone. Zatem z punktu widzenia obywateli nic nie zmieni się na gorsze, będzie sporo zmian na lepsze" - powiedział minister. Jarosław Gowin był w sobotę pierwszym gościem "Krakowskich Spotkań Rządowych", organizowanych w krakowskim magistracie z inicjatywy przewodniczącego Rady Miasta Bogusława Kośmidera. Według zapowiedzi organizatorów, spotkania mają się odbywać co miesiąc. Gościem następnych mają być m.in. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, minister administracji i cyfryzacji Michał Boni oraz minister transportu Sławomir Nowak. Na pierwsze "Krakowskie Spotkania Rządowe" zaproszenia otrzymali m.in. rektorzy krakowskich uczelni, prezesi krakowskich sądów i prokuratur, korporacje i stowarzyszenia prawnicze, władze województwa, posłowie i senatorowie z Krakowa, przedstawiciele służb mundurowych.