Według relacji kobiety, która chce pozostać anonimowa, należące do niej dwa owczarki niemieckie spłoszyła petarda, którą ktoś rzucił w pustostanie obok jej domu. Wystraszone psy uciekły z terenu posesji i biegały po gorzowskim osiedlu Zawarcie. - Psy najpierw wystraszyły się huku i biegały jak w amoku. Niestety doszło do tragedii - mówi Polsat News właścicielka owczarków. Dwa psy niespodziewanie zaatakowały spacerująca z yorkiem 10-letnią Ewę. Mały pies w starciu z dwoma owczarkami nie miał szans. Został rozszarpany i zginął na miejscu. Owczarki rzuciły się następnie na innego psa. Jego właściciel ratował się ucieczką z psem na rękach. Mężczyzna został również ranny, a jego pies w wyniku obrażeń także zmarł. Reakcja właścicielki Właścicielka owczarków sama zgłosiła się na policję i przyznała do winy. Zobowiązała się także naprawić szkody wyrządzone przez jej zwierzęta. Skontaktowała się z poszkodowaną rodziną i kupiła 10-letniej Ewie nowego yorka, pies ma trzy miesiące i do Gorzowa przyjechał z Poznania. Właścicielka owczarków zaoferowała również, że sfinansuje koszty wizyty u psychologa, by dziewczynka nie miała traumy w związku ze stratą poprzedniego psa.- To mój nowy piesek, chciałam nowego pieska. Nie chce mi się siedzieć ciągle w domu - mówiła reporterce Polsat News Ewa Abramowa. Nowy pies sprawił dziewczynce wiele radości.- Jestem w stanie wyobrazić sobie, co czują właściciele tych psów. Moja reakcja była natychmiastowa. Od razu zareagowałam, nie chciałam by dziewczynka miała traumę - wyjaśniała właścicielka owczarków. Właściciel drugiego zaatakowanego przez owczarki psa poinformował, że kundelek nie przeżył ataku. Sam został zraniony w rękę. W tym przypadku kobieta także chce pomóc. Mowa tu o zwrocie kosztów opieki weterynaryjnej.