Jak donosi GW, w poniedziałek Giertycha na stanowisku ministra edukacji ma zastąpić prof. Ryszard Legutko. Przyczynę utraty stanowiska ministra edukacji, Roman Giertych widzi przede wszystkim w swoim sprzeciwie, wobec wykorzystywania służb specjalnych do prowokacji politycznych. "Gdybym przymknął oczy na niegodziwość, bezprawność oraz brutalne łamanie prawa, z pewnością nadal sprawowałbym swoją funkcję. Sumienie mi jednak nie pozwala" - napisał szef LPR. "Uważam, że moment, w którym rządzący próbują wykorzystywać policję, prokuraturę i służby specjalne do wykańczania konkurentów politycznych, jest czasem próby. Systemy totalitarne nie nadchodziły nigdy od razu. Rodziły się stopniowo w wyniku braku sprzeciwu wobec policyjnych metod rządzenia. Brak sprzeciwu rodził postępujące państwo policyjne, aż wreszcie było za późno na sprzeciw" - napisał minister. Zdaniem Romana Giertycha rozpoczęte za jego kadencji zmagania z przemocą w szkole stanowią punkt zwrotny w ewolucji polskiej oświaty. Roman Giertych przypomina też w swoim liście, że jego starania o 12,3-proc. podwyżkę dla nauczycieli przyniosły obietnicę premiera wpisania do rządowej propozycji tegorocznego budżetu. Od nowego roku wszyscy uczniowie ze szkół podstawowych i gimnazjalnych pójdą do szkoły w mundurkach. "Myślę, że z biegiem czasu nawet te głosy oponentów wśród młodzieży gimnazjalnej, którzy sprzeciwiają się chodzeniu w strojach jednolitych, zanikną" - pisze były minister edukacji, podkreślając, że najbardziej potrzebujące rodziny dostaną zwrot pieniędzy wydanych na mundurki. "Jest to pierwszy przypadek w historii polskiej szkoły, kiedy państwo współfinansuje ubiór uczniów w szkole" - dodał. Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego oznacza też rozpoczęcie pierwszego etapu programu "tani podręcznik". "Niestety w tym roku szkolnym sfinansujemy podręczniki jedynie dla tych, którzy, mając dzieci w najmłodszych klasach, znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Zrobiliśmy krok do przodu, ale jeszcze konieczne są dalsze środki na sfinansowanie podręczników" - napisał Giertych.