Dym z palonych samochodów i białe opary gazu łzawiącego - tak wyglądały dzisiaj w tym momencie ulice centrum Genui, niedaleko Piazza Kennedy. Dzisiejsza manifestacja, która miała być pokojowa, znowu zamieniła się w starcia antyglobalistów z policjantami. Manifestacja, która zaczęła się po 13 miała być pokojowa. Antyglobaliści uzyskali pozwolenie na przemarsz w żółtej strefie ? tuż obok specjalnie chronionej czerwonej strefy. Jednak w pewnym momencie na placu Kennedy?ego stanął przed nimi kordon karabinierów. Gdy policja użyła gazów łzawiących przez chwilę nikt nie wiedział o co chodzi. Organizatorzy zapewniali, że czoło pochodu stanowili pacyfiści. Tymczasem okazało się, że z boku zaatakowały ich bandy Black Blockersów. To jedna z organizacji anarchistycznych, która przyjechała do Genui po to by bić się z policją. Na początku odepchnęły ich służby porządkowe antyglobalistów, jednak ponieważ rozbijali witryny banków i podpalali samochody do akcji wkroczyli funkcjonariusze policji. W czasie wczorajszych zamieszek w Genui policjant postrzelił śmiertelnie w Genui młodego anarchistę. Dziś został oskarżony o umyślne zabójstwo.Według ostatnich doniesień bilans osób rannych od wczoraj w starciach to ponad 200 osób. W związku z zamieszkami zatrzymanych zostało blisko 70 osób. Starcia antyglobalistów zepchnęły na dalszy plan wydarzenia polityczne. Tymczasem dziś przywódcy 7 najbogatszych państw i Rosji poparli wysłanie na Bliski Wschód międzynarodowych obserwatorów. Przywódcy G-8 nie porozumieli się jednak w kwestii ochrony środowiska i zniesienia barier celnych na produkty krajów mniej rozwiniętych. Fiaskiem zakończyły się rozmowy dotyczące protokołu z Kyoto o zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych. Z podpisaniem go waha się Japonia, która swoją decyzję uzależnia do kroku Stanów Zjednoczonych. Jednak prezydent USA George W. Bush nie zgadza się na podpisanie protokołu. Twierdzi, że zaszkodziłoby to amerykańskiej gospodarce.