- Wiadomość o śmierci górników w kopalni Wujek otrzymałem 16 grudnia. Była to wiadomość szokująca. Po pierwsze dla tego, że zginęli ludzie, po drugie, że zginęli górnicy, którzy byli wówczas awangardą klasy robotniczej, zasługiwali na szczególny szacunek z powodu swojej ciężkiej pracy. Po trzecie, był to cios w ideę wprowadzenia stanu wojennego, którego celem było uchronienie Polski przed wielką tragedią, katastrofą, w szczególności - rozlewem krwi - powiedział generał. Podkreślał, że o wprowadzeniu stanu wojennego zadecydowała trudna sytuacja gospodarcza Polski i groźba interwencji z zewnątrz. Sąd zarządził przerwę w rozprawie, kiedy jeden z obecnych na sali widzów zaczął malować pisanki. Mężczyznę wylegitymowano. Mówił, że robi to w ramach przygotowań świątecznych. Na jednej z dwóch wydmuszek zapisał tytuł książki gen. Jaruzelskiego, o której ten ostatni mówił na sali rozpraw. Mężczyzna jest członkiem Społecznego Komitetu Pamięci Pomordowanych Górników. Wczoraj Sąd Okręgowy w Katowicach przesłuchał w tej sprawie byłego ministra spraw wewnętrznych generała Czesława Kiszczaka. To już drugi proces w tej sprawie, o jego ponownym przeprowadzeniu zadecydował, po zasięgnięciu opinii Sądu Najwyższego, Sąd Apelacyjny w Katowicach. Dziś w tej sprawie ma także zeznawać generał Wojciech Jaruzelski.