Dywizja to prawie 10 tys. żołnierzy z 24 krajów, w tym 2,5 tys. Polaków. - Wszyscy nasi żołnierze są ochotnikami. Mieliśmy więcej chętnych niż etatów. Obsadzaliśmy je żołnierzami, którzy mieli predyspozycje. W Iraku zarabiają od 900 do 2,5 tys. dolarów - stwierdził gen. Bieniek. Pytany o to, czy nie boi się jechać do Iraku, odpowiedział jak prawdziwy żołnierz: - To nie pytanie dla profesjonalisty. Mam obawy związane z dobrym wykonaniem zadania i z troską o powierzonych sobie żołnierzy, natomiast swój strach osobisty chowam głęboko. Zaznaczam, że wykonałem w życiu 2800 skoków spadochronowych. Wg gen. Bieńka, sytuacja w polskiej strefie stabilizacyjnej na terenie Iraku każdego dnia wymusza zmianę taktyki i sposobu postępowania. - Musimy wybierać center of gravity. Nic nie zostało nam dane na zawsze i podjęte na zawsze. Musimy być elastyczni - powiedział gen. Bieniek. Generał wierzy, że Saddam Husajn, którego ujęli żołnierze, jest naprawdę tym prawdziwym: - Wierzę w genetykę i biologię. Nauka jest w stanie to rozpoznać. Nie mam wątpliwości, że to Saddam. Dobrze się stało, że został pojmany. Pierwsza zmiana polskich żołnierzy zaczyna wracać z Iraku do Polski z początkiem stycznia. - Kiedy my wrócimy? Chciałbym móc na to odpowiedzieć i sprowadzić już na stałe naszych żołnierzy do kraju - mówił dzisiaj gen. Mieczysław Bieniek. Przeczytaj zapis rozmowy gen. Mieczysława Bieńka z Internautami