Do tej pory wydawało się, że termin oddania do użytku Baltic Areny (stadionu na Euro 2012) jest niezagrożony. Bomba wybuchła na poniedziałkowej konferencji prasowej minister sportu i turystki Elżbiety Jakubiak. Oświadczyła ona, że jest przekonana, że na mistrzostwa Europy w 2012 roku wszystkie stadiony, których budowa została zaplanowana w naszym kraju, będą gotowe na rozpoczęcie Euro 2012. Nie kryła jednak, że termin ustalony z organizatorem europejskich Pucharów UEFA (czyli połowa 2010 roku) jest nierealny. Zdziwieni Najgorsza sytuacja jest w stolicy, gdzie nie ustalono nawet lokalizacji Stadionu Narodowego, na którym ma się odbyć ceremonia otwarcia mistrzostw. Pod uwagę brany jest teren Stadionu Dziesięciolecia lub tereny położone w jego najbliższej okolicy. Jak na razie pani minister Jakubiak, z powodu błędów formalnych i koncepcyjnych, unieważniła konkurs na jego budowę. Według niej, w tej sytuacji konieczne będzie wprowadzenie w trybie pilnym specjalnej ustawy o Euro 2012 pozwalającej m.in. na ominięcie obowiązku przetargów. Po konferencji media zaczęły spekulować, że także budowa stadionu w Gdańsku może się opóźnić nawet o kilka miesięcy. - Byliśmy trochę zdziwieni pesymistycznym wydźwiękiem tej konferencji. Być może pani minister nie miała okazji, by dokładnie zapoznać się z harmonogramem prac w Gdańsku. Baltic Arena zostanie wybudowany do końca 2010 r. Damy radę - uspokaja Michał Brandt, rzecznik prasowy zespołu przygotowującego Euro 2012 w Gdańsku. - Jesteśmy w najlepszej sytuacji wśród miast budujących stadiony od podstaw. Renegocjacja Opóźnienia w przygotowaniach do mistrzostw spowodowały, że konieczna będzie renegocjacja umowy z UEFA. - Poprosimy, by UEFA pozwoliła skończyć budowę na rok przed pierwszym meczem - mówi Jakubiak. - Jak mówiłem, w Gdańsku opóźnienia nie będzie, ale dobrze jest mieć trochę czasu w zapasie - komentuje Michał Brandt. Władze Gdańska są dobrej myśli - zdążymy z budową - zapewniają Szymon Popek szymon.popek@echomiasta.pl