"Większość wymienianych dotąd kandydatów jest nie do przyjęcia dla brytyjskiego premiera z jednym wyjątkiem - 47-letniej duńskiej premier, która jest synową byłego lidera brytyjskiej Partii Pracy Neila Kinnocka" - napisała gazeta. Thorning-Schmidt uchodzi za anglofilkę, jej socjalistyczne poglądy mają nordyckie zabarwienie - jest nastawiona probiznesowo i reformatorsko. Premierem została w 2011 roku, kończąc 10-letni okres rządów centroprawicy. Najpóźniej we wrześniu 2015 r. w Danii muszą odbyć się wybory parlamentarne. Oficjalnie nie jest ona kandydatką, ale perspektywa wyborczej porażki mogłaby skłonić ją do zmiany zdania - sądzi "FT". "Dla Camerona ważne jest to, by na czele Komisji Europejskiej stanął polityk nastawiony pozytywnie do reform i biznesu, będący zwolennikiem wolnego handlu, skłonny oddać niektóre prerogatywy krajom członkowskim i który dopomógłby mu w wynegocjowaniu nowego statusu Wielkiej Brytanii w UE" - tłumaczy "FT". Z punktu widzenia Camerona problem polega na tym, że zanosi się na to, iż największym klubem w Parlamencie Europejskim w wyniku majowych wyborów mogą być socjaliści, którzy będą domagać się, by to ich kandydat został następcą Jose Manuela Barroso. Oficjalnym kandydatem socjalistów jest Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego i członek niemieckiej SPD. Nie jest on zbyt popularny w europejskich stolicach, a najmniej w Londynie. Nawet brytyjska Partia Pracy wchodząca w PE do klubu socjalistów ostatnio zwróciła się do niego, by w ramach planowanego objazdu europejskich stolic powstrzymał się od odwiedzenia Londynu. Laburzyści obawiają się, że wizyta dobrze znanego zwolennika europejskiej integracji w przededniu wyborów do PE mogłaby im politycznie zaszkodzić, ponieważ jedynie niewielka część brytyjskiej opinii publicznej popiera idee federalne.