Tassone, wraz z wieloletnią asystentką - Pamelą Gluckin, ukradli ze szkolnego funduszu ponad 11 mln dolarów. Ich historia zainspirowała twórców filmowych: Cory’ego Finleya i Mike’a Makowsky’ego, którzy stworzyli, nagrodzony Emmy, obraz "Bad Education". W rolę prowadzącego podwójne życie kuratora wcielił się z wielkim powodzeniem Hugh Jackman. Ale po kolei. Sieć szkół w Roslyn Long Island, którą zarządzał Tassone, cieszyła się renomą obejmującą całe Stany Zjednoczone. Bogata oferta zajęć dodatkowych i kół zainteresowań, indywidualne podejście do ucznia, klasy językowe, na korytarzach płaskie ekrany, na których wyświetlany jest harmonogram zajęć (pamiętajmy, że mówimy o końcu lat 90. i pierwszych latach dwutysięcznych), a nawet... słoik z darmowymi prezerwatywami w gabinecie, zawsze gotowej do rozmowy szkolnej higienistki. Nic dziwnego, że uczniowie bez większych problemów zdobywali stypendia na najlepsze amerykańskie uniwersytety, a "Washington Post" umieścił Roslyn na szóstym miejscu rankingu najlepszych placówek w kraju. Jakby tego było mało, Frank dba nie tylko o komfort uczniów. Angażuje także ich rodziców, a nawet dziadków! Organizuje spotkania, grupy dyskusyjne, z członkami klubu książki dzieli się wiedzą zdobytą podczas studiów z literatury. Prywatnie zaś wzdycha do ustawionego na biurku zdjęcia żony. Historię o jej przedwczesnej śmierci opowiada wszystkim. Kłamstwo ma zresztą we krwi. Ckliwa historyjka o żonie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W 2004 roku, gdy mleko się rozlewa, Tassone od ponad 30 lat jest w gejowskim związku ze Stephenem Signorellim, który pomaga mu malwersować publiczne środki. Jednocześnie wieloletniego partnera zdradza z byłym uczniem - tancerzem egzotycznym Jasonem Daugherty, z którym kupuje w Nevadzie dom! Oczywiście za pieniądze ze szkolnego funduszu. "Frank był mistrzem manipulacji" - powie po latach jeden ze współpracowników przebiegłego kuratora. Tandem Tassone i Gluckin przez lata opracował skuteczne sposoby wyprowadzania pieniędzy ze szkolnej kasy. Zaczynali od płacenia służbową kartą za drobnostki, a gdy zorientowali się, że nikt tego nie zauważa, poszli o krok dalej i postanowili fałszować czeki. Proceder rozrastał się z miesiąca na miesiąc, by sięgnąć wystawiania fałszywych umów, a nawet zakładania fikcyjnych firm. Pierwsza wpadła Pam, a Frank nie dał po sobie poznać, że ma cokolwiek wspólnego z jej oszustwami. Co ważne, rozegrał sprawę tak, by nie dopuścić do pojawienia się w szkole policji. Przekonał współpracowników i członków rady nadzorczej, że wystarczającą karą dla Gluckin będzie zwolnienie i odebranie licencji na wykonywanie zawodu. Kobieta miała obiecać, że zwróci skradzioną kwotę na konto Roslyn. Wówczas myślano, że mowa "tylko" o 250 tys. dolarów. Oczywiście sprawę zatajono przed uczniami i rodzicami. Jednak gdy Tassone znów zaczął oddychać pełną piersią i kontynuował malwersacje, w szkole pojawił się przeciek...