W 55. minucie bramkę dla Włochów strzelił Marco Delvecchio i od tego momentu Włosi cofnęli się i zamurowali dostęp do własnego pola karnego. Dopiero w 90. minucie wyrównał Sylvain Wiltord doprowadzając do dogrywki. W 105. minucie po dośrodkowaniu Piresa pięknym strzałem pod poprzeczkę David Trezeguet dał Francuzom upragniony tytuł. Jako pierwsza drużyna w historii Francja zdobyła mistrzostwo Europy po tryumfie w mistrzostwach świata. Zobacz relację z meczu Zdaniem wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka Włosi zasługiwali na zwycięstwo w finale mistrzostw Europy. - Do triumfu zabrakło im dwudziestu sekund. Francuzi też zagrali bardzo dobrze, a bramka Davida Trezegueta była wspaniała - przyznaje jednak Boniek, który przez kilka lat grał w Juventusie Turyn, a później trenował włoskie zespoły. W stolicy Francji na 2 wielkich telebimach mecz śledziło prawie 23 tys. kibiców. Radość po zwycięskim golu była ogromna. Przez całą noc na ulicach Paryża świętowały tłumy. Około pół miliona osób wyszło koło północy na Pola Elizejskie. Rozlegały się klaksony samochodów a niebo rozświetlały sztuczne ognie. Śpiewom i tańcom nie było końca. Królowały oczywiście narodowe kolory. Doszło do niewielkich starć z policją. 16 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Dominowała jednak beztroska zabawa i radość z bezprecedensowego sukcesu piłkarzy. - Przeżywamy niewiarygodną przygodę z naszymi piłkarzami. Jesteśmy z nich dumni - mówił w telewizji prezydent Francji Jacques Chirac. Więcej na temat tego, co działo się w Paryżu w relacji Marka Gładysza - posłuchaj: