Kilka dni temu policja znalazła ciało zamordowanego 23 -letniego Żyda. Choć na początku podejrzewano, że zbrodnia mogła mieć podłoże kryminalne, szybko na jaw wyszedł podtekst rasowy. Śledztwo pokazało, że w ostatnich tygodniach w Paryżu próbowano porwać przynajmniej cztery inne osoby, wszystkie pochodzenia żydowskiego. Czas przed i po Halimim 23-letni Ilan Halimi pracował w Paryżu w sklepie z telefonami komórkowymi. Na początku stycznia do sklepu weszła piękna, młoda dziewczyna i zaczęła go kokietować. Przez kilka tygodni młodzi ludzie utrzymywali ze sobą kontakt telefoniczny, w końcu dziewczyna wyznaczyła randkę. Chłopak poszedł i... zniknął. Kilka dni później do jego rodziny zgłosili się porywacze, którzy zażądali okupu. Spodziewali się, że "bogaci Żydzi" zapłacą za niego 450 tys. euro. Do wymiany nigdy jednak nie doszło, za to kilka dni temu francuska policja znalazła zmasakrowane ciało Halimiego. Przez trzy tygodnie oprawcy brutalnie go torturowali, a potem zakneblowanego i nagiego wyrzucili na ulicę. Hamili zmarł w drodze do szpitala. Uważany za przywódcę bandy, która uprowadziła i zamęczyła młodego Żyda, 25-letni Youssef Fofana - obywatel francuski pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej - został schwytany na przedmieściu Abidżanu. Minister spraw wewnętrznych Francji Nicolas Sarkozy zażądał jego natychmiastowego wydania. Wiadomo jednak, że w zbrodnię zamieszanych jest kilkanaście osób. Francuskie środowisko żydowskie jest wstrząśnięte zbrodnią. - Żydzi są w żałobie, Republika jest w żałobie, Francja jest w żałobie - powiedział Joel Mergui, stojący na czele paryskiej Rady Żydowskiej. Rabbi Joseph Sitruk dodał: - Od tej chwili dla Francji będzie się liczył czas przed i po zamordowaniu Ilana. W niedzielę w Paryżu odbył się "Marsz milczenia", w którym uczestniczyło 100 tys. ludzi, w tym politycy z każdej strony sceny politycznej. Nieśli transparenty z napisem: "Ilan, spoczywaj w pokoju". Spokój może być jednak trudny do utrzymania. Według niektórych, Francja szykuje się do fali demonstracji potępiających antysemityzm i rasizm, a to z kolei może doprowadzić do zamieszek ze społecznością muzułmańską. Roger Cukierman, prezes francuskiej organizacji żydowskiej powiedział agencji AFP, że "Francuzi muszą zdać sobie sprawę, że każdy, nawet najmniejszy akt antysemicki i rasistowski może mieć olbrzymie i nieprzewidywalne konsekwencje". "Podły jak Żyd" Przejawy antysemityzmu we Francji nie są jednak niczym nowym. W ostatnich latach zjawisko to jeszcze się nasiliło. Według reżysera Clauda Lanzmanna, antysemityzm stał się nad Sekwaną punktem widzenia jak każdy inny i nie jest postrzegany jak zbrodnia. I chociaż prezydent Jacques Chirac ciągle powtarza, że "kto podnosi rękę na Żyda, podnosi rękę na całą Francję", wielu Żydów coraz częściej zastanawia się nad swoją przyszłością w tym kraju. Z Francji co roku emigruje do Izraela ok. 2 tys. francuskich Żydów. Jedną z przyczyn wyjazdów jest właśnie szerząca się wrogość wobec nic - nasilająca się głównie wśród francuskich Arabów. Ich antysemityzm objawia się na różne sposoby: malowaniem swastyk na żydowskich cmentarzach, wybijaniem szyb w koszernych restauracjach, biciem Żydów czy nawet podkładaniem bomb w synagogach. We Francji w slangu młodzieżowym używa się nawet zwrotu: "Ty podły Żydzie". Jak pisał Jacek Kubiak na łamach "Tygodnika Powszechnego", w doprowadzeniu do tak zaognionej sytuacji sporo zawiniły władze. "Wielu Arabów na co dzień spotyka się z rasizmem, antyislamizmem i antyarabizmem. Ich reakcją jest ślepy bunt i szukanie winnego. W efekcie dochodzi między społecznościami arabsko-muzułmańską i żydowską do irracjonalnej walki o 'prymat ofiary'" - stwierdzał. Zdaniem wielu politologów, we Francji można nawet mówić o zjawisku "stymulowanego" antysemityzmu - radni i lokalni politycy z partii komunistycznej prowadzą propalestyńskie kampanie na zaniedbanych przedmieściach, a nawet organizują i opłacają wyjazdy do Palestyny dla francuskich imigrantów. Sondaże pokazują, że 10 proc. Francuzów deklaruje, że "uznaje i przyjmuje do wiadomości" antysemityzm. Wśród młodych ten odsetek wynosi aż 14 proc.. Nic więc dziwnego, że społeczność żydowska we Francji czuje się tam coraz mniej pewna i bezpieczna.