Według szefowej polskiego MSZ, mimo pełnego członkostwa w UE i NATO Polska nie czuje się dotąd bezpiecznie i nie zakończyła rewolucji, która położyła kres komunizmowi w 1989 roku - podkreśla "IHT". "Przy narastającym zaniepokojeniu faktem wykorzystywania przez Rosję zasobów energetycznych jako broni politycznej, niemieckimi roszczeniami restytucyjnymi w sprawie własności, która przypadła Polsce po 1945 roku, oraz bliskimi więziami między dwoma historycznymi wrogami, Moskwą i Berlinem, Warszawa - jak mówi pani Fotyga - ma prawo bronić swoich interesów w ramach UE i zachodniego sojuszu wojskowego" - czytamy w korespondencji "IHT" z Warszawy. Jak zauważa autorka artykułu Judy Dempsey, polską minister szczególnie boli, że od kiedy Polska przystąpiła do UE i NATO, status kraju "był kwestionowany przez Rosję" oraz inne państwa, w tym Niemcy. Ostatnie posunięcia Polski - od blokowania rozmów na nowe porozumienie energetyczne UE-Rosja przez upieranie się przy większej liczbie głosów w UE aż do zgody na rozmieszczenie u siebie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej - rozzłościło europejskich partnerów - przypomina dziennik. "IHT" pisze, że w opinii Fotygi, spór o tarczę antyrakietową ujawnił podwójne standardy. "Dlaczego nie powinniśmy mieć takich samych praw jak Wielka Brytania i Dania, które mają obronę przeciwrakietową" - pyta minister na łamach gazety. "Dlaczego jest tak, że wiele krajów dyskutuje nasze prawo do posiadania tego systemu? To usiłowanie podważenia naszej pozycji jako równego partnera. Chcemy uczestniczyć w rozmowach z USA na takich samych prawach, jak inne kraje" - zaznaczyła Fotyga. Polska minister podaje inne przykłady tego, co nazywa nierównym traktowaniem Warszawy, m.in. spór o zwrot przemieszczonych w wyniku działań wojennych dóbr kultury. "Kiedy mówimy o dziedzictwie kulturalnym, Niemcy formułują jasne żądania w stosunku do Polski, ale nie wysuwają takich samych żądań wobec Francji" - powiedziała cytowana przez "IHT" Fotyga. "To naziści byli tymi, którzy próbowali unicestwić dziedzictwo kulturalne Polski, kiedy okupowali jej terytorium w czasach II wojny światowej. Trudno będzie kontynuować negocjacje na takich warunkach" - kontynuowała szefowa polskie MSZ. Jej zdaniem, w połączeniu z roszczeniami niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach "w umysłach Polaków" stanowisko takie "oznacza wykorzenienie oczywistej prawdy: odpowiedzialności za II wojnę światową". "Kiedy jest się większym i potężniejszym, trzeba być sto razy bardziej wrażliwym od mniejszego sąsiada i nigdy go nie upokarzać" - podkreśliła Fotyga. Kolejną kwestią, która zdaniem Fotygi podważa bezpieczeństwo Polski, jest budowany wspólnie przez Rosję i Niemcy Gazociąg Północny. W opinii polskiej minister, inwestycja "podważa europejską solidarność i podaje w wątpliwość naszą zdolność do dysponowania równym głosem". Mimo że UE usiłowała opracować wspólną strategię energetyczną wobec wykorzystywania przez Rosję swoich zasobów w charakterze broni politycznej, Fotyga jest rozczarowana powolnym postępem - zauważa "IHT". Zapytana na koniec, czy bardziej asertywna polityka zagraniczna, połączona z lustracją, czyni Polskę bardziej bezpieczną i uzupełnia postkomunistyczną transformację, minister odpowiedziała: "Tak. Potrzebujemy nowych ludzi, którzy w czasach stanu wojennego nie byli w stanie utrzymać swoich stanowisk. Potrzebujemy lojalnych ludzi. Na to potrzeba więcej czasu".