Kiedyś we wsi rozlegał się krzyk: "Śmigus! Śmigus!". Wtedy wszyscy łapali za naczynia z wodą. Korzystano przy tym najczęściej z cebrów lub konew. Dziewczęta nierzadko lądowały w jakimś zbiorniku wodnym lub w korycie przy studni. Czasami, kiedy pod ręką brakowało wody, oblewano się gnojówką... Dzisiaj śmigus dyngus częściej przynosi nieprzyjemne doświadczenia niż radosna zabawę. Delikatne polewanie się wodą czy perfumami w domu stanowi symboliczne kultywowanie tradycji. Często jednak grupy wyrostków uzbrojone w wiadra na ulicach miast stanowią skuteczny straszak na chcących wyjść na wielkanocny spacer i skorzystać z pierwszych wiosennych promieni słońca... Zapraszamy do dyskusji! Na naszym Forum poruszamy ważne tematy: Kiedy wybory? * Znowu komisja* Czego ci życzyć?* Prezentomania* Święta tradycyjne?* Polska dla Ukrainy * Polak a tolerancja * Sposób na chuligana * Państwo a Kościół * III Rzeczpospolita * Polskie tabu * Stan wojenny * Lewica tonie * Ulubione święta * Wizje Polski 2005 * WOŚP - ale to gra! * Wizje Polski 2005 * Ufasz Kościołowi? * Prezydent - niepolityk * Wolność słowa * Media o papieżu * Udoskonalić INTERIA.PL * Dla Polski za Irak * Państwo funduje * Partia Rydzyka * Autorytety * Eutanazja w Polsce * Kościół a antykoncepcja* Partia Demokratyczna * Polska a Rosja* Postaci Solidarności * Katecheza * Klub prezydencki