"Lista Wildsteina" wywołała ogromne poruszenie, a jej kopia krążąca w internecie była najbardziej pożądanym towarem przez polskich użytkowników sieci. Sprawę lustracji i rozliczenia z przeszłością odkopano, ale co z nią teraz zrobić? Nazwiska współpracowników i kandydatów na współpracowników SB stały się niemal powszechnie znane, ale wiadomo, ze "nie jednemu psu na imie Burek" - lista zawiera jedynie imiona i nazwiska, co powoduje liczne spekulacje. Liczba wniosków o wgląd do IPN-owskich teczek rośnie w tempie geometrycznym. Nasi południowi sąsiedzi od dawna mają swoją listę w internecie, zdążyła się już wszystkim opatrzeć. Niemieckiemu odpowiednikowi IPN-u też udało się jakoś zaleczyć stare rany. U nas do teczek wgląd mieli jedynie wybrańcy. Czy uszczegółowiona lista współpracowników SB powinna pojawić się na oficjalnych internetowych stronach rządowych? A może IPN powinien funkcjonować jak do tej pory? Kto powinien mieć dostęp do teczek; czy powinien on być nieograniczony? A może powinniśmy całkowicie zakopać problem lustracji, spalić akta i pozwolić Polsce wejść w "czysty" rozdział historii? Zapraszamy do dyskusji! Na naszym Forum poruszamy ważne tematy:Kiedy wybory?Znowu komisjaCzego ci życzyć?PrezentomaniaŚwięta tradycyjne?Polska dla UkrainyPolak a tolerancjaSposób na chuliganaPaństwo a KościółIII RzeczpospolitaPolskie tabuStan wojennyLewica tonieUlubione świętaWizje Polski 2005WOŚP - ale to gra!Wizje Polski 2005Ufasz Kościołowi?Prezydent - niepolitykWolność słowaMedia o papieżu