Boeing 737, należący do Air Philippines, leciał na krajowej trasie z Manili do Davao w południowej części archipelagu. Do tragedii doszło na kilka minut przed lądowaniem, gdy maszyna krążyła już nad miastem. Z nieznanych na razie przyczyn samolot zawadził o wzgórze na małej wysepce. Ta katastrofa to najtragiczniejszy wypadek lotniczy w historii Filipin. Wieża kontroli lotów nakazała mu krążyć nad miastem w oczekiwaniu na zwolnienie się pasa startowego. Kilka minut później Boeing uderzył we wzgórze na wysepce Samal. To najnowsza wersja tragicznych wydarzeń, przedstawiona przez dyrekcję filipińskich linii lotniczych. Nadal trudno jednak powiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy. Personel lotniska przyznaje, że pułap chmur był bardzo niski. Maszyna wyposażona była jednak w sprzęt umożliwiający nawigację w trudnych warunkach atmosferycznych. Prezydent Filipin Joseph Estrada, powiadomiony o tragedii, przyznał, że to najgorszy prezent, jakiego mógł się spodziewać na swoje 63 urodziny, które obchodzi akurat dzisiaj.