18 kwietnia 2003 roku rządy Polski i Stanów Zjednoczonych podpisały kontrakt na dostawę 48 samolotów wielozadaniowych F-16 w wersjach C i D, które miały być dostarczone w latach 2006-2008. Pierwszy polski F-16C (nr 4040) został oblatany 14 marca 2006 roku przez Paula Hattendorfa, pilota fabrycznego firmy Lockheed Martin. Pierwsze cztery F-16 , nazwane w Polsce Jastrząb, przyleciały do Polski 8 listopada. Oficjalnie zostały przekazane Siłom Powietrznym 11 listopada 2006 roku. Ostatnie trzy trafiły w ręce polskich lotników 12 grudnia 2008 roku. Mają one służyć w Siłach Powietrznych przez około 40 lat. F-16 stacjonują w dwóch bazach na terenie Polski: w 31. Bazie Lotnictwa Taktycznego na lotnisku Poznań-Krzesiny, gdzie rozlokowane są 32 samoloty (23 F-16C i 9 F-16D) oraz w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku, na terenie której stacjonuje 16 polskich "Jastrzębi" (13 F-16C i 3 F-16D). Obie bazy podlegają dowództwu 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego z Poznania. W składzie Grupy Działań Lotniczych 31. BLT na Krzesinach znajdują się 3. i 6. eskadra lotnicza. Z kolei w skład analogicznej Grupy 32. BLT w Łasku wchodzi 10. eskadra lotnicza. Obecne problemy W połowie tego roku pojawiły się informacje o bardzo niskim stanie gotowości samolotów do lotu, co miało być związane z opóźnieniami w dostawie części zamiennych. Taki stan rzeczy wynika głównie z zagmatwanych procedur zakupowych, które związują ręce pracownikom Wojskowych Oddziałów Gospodarczych. Dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej" donosili, że gotowych do działań bojowych jest zaledwie 20 procent maszyn. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych wkrótce poinformowało, że "dane liczbowe dotyczące F-16 mijają się z prawdą, a średnia sprawność samolotów F-16 w tym roku jest znacznie wyższa od przedstawionej w artykule". Ponadto DGRSZ podkreśliło, że "dane dotyczące bieżącej sprawności sprzętu wojskowego są związane z gotowością bojową jednostek i nie są informacjami jawnymi". Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że dwie maszyny są na stałe wycofane ze służby. Jakby tego było mało nadal brakuje przeszkolonych pilotów, którzy, zwłaszcza w ostatnich kilku latach, masowo odchodzą ze służby. Ze względu na niski stan gotowości maszyn nie są w stanie wylatać odpowiedniej liczby godzin, wymaganych do utrzymania uprawnień. W cywilu nie ma z tym problemu. Prywatne firmy bardzo chętnie ich przyjmują.