- Jest to zjawisko nowe w światowym życiu teatralnym. W takiej sytuacji, gdybym był na miejscu podjąłbym się osobistej pertraktacji. Tutaj trzeba działać osobiście i absolutnie panować nad sytuacją. Czekanie na cokolwiek może się skończyć katastrofą - mówi Sławomir Pietras. Dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu dodaje, że teraz zapewne wraz z dyrektorami innych największych polskich teatrów podjęte zostaną działania aby widz wchodząc do teatru oddalił od siebie myśl, że może się coś zdarzyć. W Wiedniu tylko raz do roku, zawsze w Tłusty Czwartek bal w operze odbywa się pod ścisłym nadzorem policji. Budynek jest wtedy otaczany w promieniu kilometra, ale ze względu na demonstracje młodzieży, protestującej przeciwko ?próżniaczej klasie bogaczy?. Żaden z wiedeńskich teatrów, oper czy operetek nie ma stałych zabezpieczeń antyterrorystycznych. W Paryżu tuż po zamachach z 11 września wejścia do wszystkich gmachów użyteczności publicznej były pilnie strzeżone. Z czasem kontrole były jednak coraz słabsze. Teraz już nikt nikogo nie sprawdza nawet w największych teatrach Francji. W Londynie nawet po 11 września nie wprowadzono specjalnych środków bezpieczeństwa. Porządku pilnują normalni pracownicy, a jedyną umundurowaną w teatrach osobą jest dyżurny strażak.