Były menadżer Roberta Lewandowskiego uważa, że postanowienie Europejskiej Unii Piłkarskiej wyszło naprzeciw oczekiwaniom wszystkich - opinii publicznej, zawodników, trenerów oraz krajowych federacji. - Turnieju nie udałoby się zorganizować w tym roku - mówi Kucharski w rozmowie z Interią. - Wiem, że rozpatrywany był termin grudniowy i być może była to nawet opcja realna. Po co jednak wywierać taką presję, skoro nie wiemy dzisiaj, w którym kierunku pandemia koronawirusa się potoczy? UEFA kupiła sobie czas. Rok to długi okres. Będzie można wszystko zaplanować na nowo. Kucharski jest zdania, że Euro 2021 zostanie przeprowadzone w 12 krajach - tak jak planowano. - W tej chwili mamy na świecie panikę, szczególnie w Europie - zauważa. - Ale nawet kiedy ten pierwszy szok minie, sytuacja nadal dla wszystkich będzie zbliżona. Nie znajdziemy pewnie miejsca, w którym wirusa uda się wyeliminować szybciej niż w innych regionach. Zresztą ludzie i tak niebawem zaczną się przemieszczać. Nie wyobrażam sobie, żeby przez rok siedzieć w kwarantannie. Spory ferment informacyjny wywołały doniesienia angielskiej prasy. UEFA miała rzekomo żądać od klubów 300 milionów euro odszkodowania (!) za przeniesienie Euro na przyszły rok. Uruchomiło to falę oburzenia wśród kibiców. - Wyspiarskie media nie od wczoraj działają w dosyć specyficzny sposób - twierdzi Kucharski. - Lubią i potrafią kreować rzeczywistość. Traktuję te rewelacje jako plotkę. Nie sądzę, żeby coś takiego mogło wyjść ze szwajcarskiej siedziby UEFA... UKi