- Polska opiera swoją energię w blisko 80 proc. na węglu. Jesteśmy w trudnym punkcie, jeśli chodzi o transformację, ale mamy ogromną szansę, by od razu dokonać wielkiego skoku. (...) Mamy szansę, by OZE w 2030 roku stało się głównym zrębem miksu energetycznego w Polsce - powiedział Ireneusz Zyska, pełnomocnik ds. OZE. Również Krzysztof Mazur, wiceminister rozwoju, podkreślał, że od kierunku związanego z zieloną energią nie ma odwrotu. W Polsce dokonała się zasadnicza zmiana jeśli chodzi o energię słoneczną. Mocno rozwinęła się tu fotowoltaika. - Skala rewolucji w instalacje solarne przerosła nasze oczekiwania. Planowaliśmy dojść do 200 MW, a doszliśmy do 800 MW w 2018 roku. Zakładamy, że do końca 2020 roku będziemy mieć 1,5 GW energii z fotowoltaiki - powiedział. Teraz przyszedł czas na wiatraki. Budowa farm wiatrowych na lądzie została mocno ograniczona zasadą 10H, która została wprowadzona w 2016 roku. Zakazuje ona budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej od dziesięciokrotności ich całkowitej wysokości. W praktyce ograniczyła ona rozwój tego biznesu w Polsce. Według zapowiedzi Mazura, przepisy powinny zostać uelastycznione. - Pojawia się pytanie o regulacje, o ustawę 10H. My w tych dyskusjach zamierzamy uelastycznić jej reguły i przekazać samorządom decyzje co do standardów. Chcemy, by to samorządy podejmowały w tej sprawie decyzje w porozumieniu ze społecznością lokalną - poinformował wiceminister. Mazur podkreślił, że istotne jest, by na zmianach związanych z zaostrzoną polityką klimatyczną nie ucierpiał europejski, w tym polski przemysł. - Powinniśmy iść w kierunku zielonej energii, ale w taki sposób, by zachować konkurencyjność przemysłu w Europie. Mówimy tak dla polityki klimatycznej, ale nie zabójczej dla przemysłu - podkreślał. Pełnomocnik ds. OZE wskazywał, że coraz większe znaczenie będą miały umowy PPA. Są to długoterminowe umowy cywilno-prawne między wytwórcami energii elektrycznej z instalacji OZE a jej odbiorcami. - Umowy takie będą odgrywać istotne znaczenie ze względu na ceny prądu, rosnące koszty do emisji CO2, rosnącą świadomość ekologiczną klientów przedsiębiorstw. Firmy będą szukać dostępu do energii taniej i czystej, nie obciążonej emisją CO2 - powiedział Zyska. Jak informował Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, polska gospodarka jest dwa i pół razy bardziej emisyjna niż średnia unijna. Tymczasem firmy przemysłowe widzą, że zmienia się też percepcja ich klientów, dla których czysta energia i klimat stają się kwestiami niezwykle istotnymi. - Poza tym umowa na odbiór zielonej energii to sposób na zarządzanie zmiennością cen energii i uniezależnienie się od tego, co dzieje się na rynku, w tym od działań polityków - przekonywał Roszkowski. Naznaczone śladem węglowym produkty i półprodukty pochodzące od polskich dostawców zaczynają być eliminowane z koszyków zakupowych globalnych korporacji oraz bardziej świadomych klientów. - Umowy corporate PPA, które są coraz bardziej popularne w całej Europie, stanowią odpowiedź na potrzeby przemysłowych odbiorców energii w Polsce, poszukujących taniej i czystej energii. Zachęcając przedsiębiorców energochłonnych do przechodzenia na OZE będziemy wspierać ich w procesie wypracowania zgodnych z wytycznymi Komisji Europejskiej mechanizmów dopłat do rosnących kosztów energii. Bo nawet ceny zielonej energii w kontraktach typu PPA są ustalane na podstawie cen hurtowych energii, które są obarczone rosnącym kosztem uprawnień do emisji CO2 - wyjaśnia Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej i prezes RE-Source Poland Hub. Według szacunków Henryka Kalisia, przewodniczącego Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, do sieci zakładów przemysłowych można przyłączyć bezpośrednio około 1,2 GW mocy wiatrowych, zdolnych do wyprodukowania rocznie 4,9 TWh energii elektrycznej, oraz paneli fotowoltaicznych o mocy 1,9 GW, o rocznej produkcji 1,9 TWh. Monika Borkowska