Co to jest emigracja? - To jest tak jak się mieszka w Belfaście. - Mieszkamy tu, bo w Polsce tatuś nie miał pracy, a tu znalazł. - Bo to jest tak, jak się wyjeżdża z Polski. I przyjeżdża tylko na wakacje. Albo na święta czasem. - My jesteśmy ta emigracja. Bo mieszkamy w obcym kraju. I ja chodzę do szkoły, gdzie się uczę angielskiego, bo tu wszyscy mówią po angielsku. I nie rozumieją polskiego. - Bo tu nie jest Polska, tylko Irlandia. A jak ktoś mieszka w Irlandii to jest emigrantem. A jak długo tu mieszkacie? - Ja od tamtych wakacji tu jestem. Przyjechałem do rodziców, bo wcześniej mieszkałem trochę z babcią. Ale jak tata znalazł lepszą pracę, to mogłem tu przyjechać.- A ja bardzo długo, nawet nie pamiętam od kiedy tu mieszkam. - Ja też tak bardzo nie wiem, jak mieszkam. Ja się tu chyba urodziłam. Dobrze się tu czujecie? - Tak, jest fajnie. -Tutaj się nam lepiej mieszka, bo wujek ma dużo pieniążków i jak się dzidziuś mamusi urodzi to będzie mu tu lepiej niż w Polsce. Bo wujek tutaj dużo zarabia. A w Polsce nie mieliśmy tak dobrze, bo tatuś nie miał takiej fajnej pracy. - Tu mi się podoba, bo tu nie jest drogo. Można kupować nowe zabawki. Roboty i inne takie. Albo świecący rower! - Tu jest fajnie, bo jest dużo słoneczka i można fajnie się bawić. I jest dużo Polaków. Ale w Polsce jest przecież o wiele więcej Polaków! To może kiedyś wrócicie do Polski? - Ja nie wiem. Tata mówi, że chyba nie wrócimy tak szybko, mama go namawia, ale chyba jeszcze na święta tu zostaniemy. I na zimę. - Moja mama powiedziała że tak, bo mojej mamie się dzidziuś niedługo urodzi. I mówi, że potem wrócimy chyba. Ale dzidziuś będzie musiał urosnąć. - A ja chyba tu zostanę z mamą. Bo mama tu już długo pracuje, i jak pracowała to ja jej nie widziałam, i dlatego przyjechałam. A tata mieszka w Krakowie. - A mój tata mówi, że tam się nie da żyć. Więc tu będziemy chyba. Chyba, że pojedziemy do innego kraju jeszcze. Ale ja bym nie chciał, bo już tu mam kolegów i koleżanki. A macie tutaj koleżanki i kolegów? - Ja mam koleżanki, ale to są wszystkie z Polski. - Ja mam dwóch kolegów. Mieszkają obok mnie i czasem bawimy się. Gramy w piłkę. I oni przychodzą też do mnie do domu. Są fajni. - Ja chodzę tutaj do szkoły, więc mam całą klasę kolegów i koleżanek. Pomagają mi. Ale w Polsce mam więcej kolegów. Często jeździcie do Polski? - Ja co wakacje i w święta bożonarodzeniowe. Lubię, bo lecimy samolotem i się w ogóle nie boję. Samolotem się fajnie leci. Bo widać statki i morze. I szybko się leci. Bo samochodem to by się jechało chyba dwa tygodnie. Albo jeszcze dłużej. - A ja bym się bała lecieć samolotem. Bo teraz jest ta para z wulkanu. - Ja lubię jeździć do Polski. Bo Polska jest bardziej ciekawa niż tu jest. - Ja jeżdżę na wakacje. Do babci jest najfajniej jechać. Bo ma zwierzęta, można karmić króliki, bawić się z pieskiem. Tu nie możemy mieć w domu żadnych zwierzątek, bo pan landor by krzyczał. Pan landor to taki pan, co pozwala nam mieszkać w swoim mieszkaniu. Tylko, że muszę tam być grzeczny. Nie mogę biegać ani się głośno bawić. - A my mieszkamy z ciocią i wujkiem. I im się dzidziuś urodzi. I wtedy chyba się przeprowadzimy. Kiedy przestaniecie być dziećmi? - Jak się idzie do pracy, to się już jest dorosłym. - A mój brat chodzi do pracy, ale jeszcze nie jest dorosły, bo mieszka z nami. I tata mu nie daje samochodu, bo mu kiedyś popsuł. - Dorosły ma swoje pieniądze i może kupować co chce. Ja bym poszedł do McDonalda i kupił sobie dużo frytek. Bo mama krzyczy na mnie, jak chce jeść tylko frytki. Mówi, że nie urosnę od tego. A co to jest rodzina? - No ja, tata, mama, siostra i bracia. I jeszcze babcia. - Ja mam jeszcze w rodzinie kuzyna. - A ja wujka. - Rodzina jest ważna, bo sobie pomaga. Jak nie ma pieniążków, albo samochód się zepsuł. Albo jak trzeba coś załatwić, to ciocia nam pomaga. Chcielibyście być dorośli? Czy dorosłym jest fajniej? - Ja tam nie chce być szybko dorosła. Bo musiałabym się martwić o wszystko, o co się martwi mamusia. I robić codziennie zakupy, i chodzić pracować. Nie miałabym czasu na zabawę. - Dorosły musi chodzić do pracy, bo inaczej żona na niego krzyczy. Ale na mnie rodzice też krzyczą jak zrobię bałagan, więc nie wiem kto ma fajnie. - Ja chce być dorosły. Bo wtedy mógłbym sam wrócić do Polski. Bo rodzice nie chcą, a ja tu nie mam się z kim bawić. - Ja chce być już dorosła. Będę nauczycielką. I będę uczyć w polskiej szkole. Będę taka fajna jak nasze panie i będę się dużo bawić z dziećmi. A mój mąż będzie budować domy. I dla nas też zbuduje. Z dziećmi z polskich sobotnich szkół rozmawiali: Robert Lewandowski i Szymon Kiżuk