Tchórz czarnołapy, w wersji angielskiej noszący nazwę black-footed ferret, to niewielki drapieżnik, przypominający wyglądem łasicę. Jeszcze w latach 80. zamieszkiwał centralny obszar Ameryki Północnej. Można było spotkać go na wolności od południowej Kanady po północny Meksyk. Jednak choroby, konsekwentne niszczenie habitatu zwierząt oraz wytrucie i odstrzał piesków preriowych, stanowiących podstawę diety tchórza, doprowadziły do tego, że gatunek praktycznie zniknął na początku lat 80, a w 1996 został ostatecznie uznany za "wymarły w stanie dzikim". Od lat mówiło się o pracach nad reintrodukcją niektórych gatunków za pomocą badań nad DNA. Kilka dni temu plany te stały się oficjalnie rzeczywistością. "Oficjalnie", bo jak się okazuje pierwszy sklonowany tchórz czarnołapy i jednocześnie pierwszy w historii klon ssaka z gatunku wymarłego na terenie Stanów przyszedł na świat już 10 grudnia zeszłego roku. Przedstawiciele Fish and Wildlife Service z Fort Collins w Colorado czekali jednak z ogłoszeniem tego faktu aż do teraz, gdyż chcieli, aby zwierzę dojrzało choć trochę. Choć matka Elizabeth Ann całe życie spędziła w ściśle kontrolowanej hodowli, to ona sama jest kopią dzikiego zwierzęcia - samicy nazwanej Willa. Naukowcy pobrali materiał genetyczny z zamrożonego ciała zwierzęcia, które nie żyje od 1988 roku. - Nie przypomina w ogóle zwierząt wychowanych w warunkach hodowli - mówi Peter Gober z Fish and Wildlife Service. - W jednej chwili daje się pogłaskać, ale zaraz próbuje ci odgryźć palca. To dzikie zwierzę. Willa była jednym z tchórzy, które na przełomie lat 80. i 90. stały się częścią pierwszej próby odtworzenia gatunku. Ta jednak nie przyniosła oczekiwanych skutków. Gdy zwierzę zmarło, jej ciało zostało zamrożone i wysłane do "Lodowego Zoo" w San Diego, gdzie w specjalnych warunkach przechowuje się szczątki ponad 1100 gatunków. Dopiero po 25 latach udało się wykorzystać jej materiał genetyczny. To pierwszy przypadek udanego sklonowania gatunku uznanego za wymarły w USA, choć nie pierwszy taki projekt w ogóle. Naukowcom udało się już kilka razy "przywrócić do życia" zwierzęta na podstawie materiału genetycznego. Niemniej prace nad udoskonaleniem tej technologii w kontekście reintrodukcji wymarłych gatunków nadal trwają. - Biotechnologia i genomika mogą naprawdę odmienić nasze próby ochrony zagrożonych i przywracania do życia wymarłych gatunków - mówi Ben Novak ze stowarzyszenia Revive & Restore, stojącego za sklonowaniem Elizabeth Ann. Naukowcy nie chcą poprzestawać na tym projekcie. Planują sklonować tchórze i stworzyć nową linię gatunku. Jak na razie zwierzęta zostaną w Fort Collins i nikt nie myśli o wypuszczaniu ich na wolność. - Z pomocą tej technologii będziemy mogli praktycznie zatrzymać czas i odtworzyć życie z przeszłości - dodaje Peter Gober. - Niemniej jesteśmy jeszcze od tego bardzo daleko.