Tego, iż w Westminster w siedzibie partii konserwatywnej posypią się szyby w wyniku protestów, nikt jednak nie wróżył. Protest, jaki przetoczył się przez stolicę - największy od dwudziestu lat - był wyrazem nie tylko niezadowolenia, ale i frustracji, bo tak właśnie zareagowano na wiadomość o tym, iż za studiowanie na niektórych kierunkach trzeba będzie zapłacić nawet dziewięć tysięcy funtów rocznie. Przeciw podwyżkom czesnego protestowało w Londynie pięćdziesiąt tysięcy osób. Były gwizdy, transparenty, ranni policjanci i ogień. Nie obeszło się bez zdemolowanego samochodu i udziału anarchistów. Sugestie, iż to dopiero początek społecznych wyrazów dezaprobaty wobec pomysłów rządu, nie napawają optymizmem. Kiedy kontrowersje budzi wiele rządowych propozycji, celowanie z ogromnymi podwyżkami w studentów może okazać się największym błędem. UK to kraj, gdzie w wielu sektorach - jak na przykład w bankowości - na kierowniczych stanowiskach znaleźć można się nie spędziwszy na studiach nawet jednej minuty. Przepustką do kariery jest dla wielu po prostu doświadczenie i lata spędzone w konkretnej firmie, a co za tym idzie - poznanie jej od podszewki. Są jednak dziesiątki profesji wymagających gruntownego wykształcenia, w których bez odpowiedniej edukacji nie można postawić najmniejszego kroku. Tymczasem już dziś ? przed podwyżkami czesnego - nie jest kolorowo. Tegoroczny raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju dotyczący studentów pokazuje, iż Wyspy wypadają na tle reszty świata bardzo blado. Pod względem odsetka mieszkańców kończących studia w 2008 roku, z wynikiem trzydziestu pięciu procent, Wyspy znalazły się dopiero na piętnastej pozycji. Dla porównania - Polska zajęła czwarte miejsce. Zastanawiam się, jaki odsetek mieszkańców Wysp będzie stać na studia za kilka lat. Juz dziś wielu nie radzi sobie z opłatami, zaciąga kredyty i opuszcza uniwersytety z kilkudziesięcioma tysiącami długu. O Oxford i Cambridge mówi się na świecie w kategoriach uczelni elitarnych. Oby nie stało się tak, iż za parę lat to ostatnie określenie nabierze nowego znaczenia i wszystkie studia w UK będą elitarne - bo dyplom stanie się domeną nie ludzi inteligentnych i ambitnych, ale klasy najbogatszej, którą będzie stać na czesne w wysokości połowy średniej krajowej. Agnieszka Bielamowicz