Świat idzie w kierunku czystej energii. Nie ma innej możliwości, by skutecznie walczyć ze zmianami klimatycznymi. Paliwa kopalne napędzają zyski firm, ale to perspektywa krótkoterminowa. W najbliższych dekadach rzeczywistość będzie zupełnie inna. Brak odpowiedzi ze strony sektora na wyzwania związane z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych przełoży się ostatecznie na brak akceptacji społecznej i zagrozić ich rentowności. Przemysł naftowy i gazowy musi określić swoją ścieżkę dojścia do ambitnych celów klimatycznych. Przejście z "ropy i gazu" na "energię" oznacza wyjście ze strefy komfortu, za to zapewnia stabilność działania w długim terminie. Razem raźniej Presja będzie rosnąć. Niektóre firmy już podjęły działania, by wspierać walkę ze zmianami klimatu. Jednak co innego działanie w pojedynkę, a co innego - wypracowanie rozwiązań dla całego sektora. Według IEA przemysł naftowy i gazowy powinien stworzyć "wielką koalicję", która umożliwi skuteczną walkę ze zmianami klimatycznymi. Połączenie sił umożliwiłoby intensyfikację prac, wspólne zarządzanie projektami z różnych dziedzin, zwiększenie wydatków na projekty rozwojowe i badania, rozłożenie kosztów, wykorzystanie wspólnych doświadczeń i wiedzy. Fatih Birol, dyrektor wykonawczy IEA, podkreśla, że transformacja dotknie wszystkich. - Każdy sektor przemysłu musi się zastanowić, jak odpowiedzieć na te wyzwania. Nie robienie niczego po prostu nie jest żadną opcją - mówi. Co dalej? W pierwszej kolejności należy oczywiście zmniejszyć swój negatywny wpływ na środowisko. Na dzień dzisiejszy około 15 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych związanych z energią jest efektem wydobycia ropy i gazu. IEA przekonuje, że spółki naftowe i gazowe mają specjalistyczną wiedzę i odpowiednie zasoby finansowe, by podjąć wspólnie skuteczne działania idące choćby w kierunku rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, czy rozwoju kapitałochłonnych projektów związanych z wychwytywaniem dwutlenku węgla, magazynowaniem energii czy z rozwojem technologii wodorowych. Niektóre koncerny naftowe i gazowe już od pewnego czasu dywersyfikują swoją działalność, rozwijając sektory związane z odnawialnymi źródłami energii i innymi technologiami niskoemisyjnymi. Część firm decyduje się na przejmowanie istniejących przedsiębiorstw działających np. w obszarze dystrybucji energii elektrycznej czy ładowania pojazdów elektrycznych przy jednoczesnej intensyfikacji prac badawczo-rozwojowych. Proces musi kosztować Jak zauważono w raporcie, średnie inwestycje przedsiębiorstw naftowych i gazowych w obszarach innych niż podstawowe dotychczas ograniczały się do około 1 proc. ich całkowitych wydatków kapitałowych, przy czym największe nakłady przeznaczono na fotowoltaikę i wiatr. W tej chwili niewiele wskazuje na znaczną zmianę w wydatkach inwestycyjnych firm. Pojedyncze podmioty wydają średnio ok. 5 proc. środków inwestycyjnych na projekty spoza podstawowego biznesu. IEA podkreśla, że konieczna byłaby znacznie większa zmiana w ogólnej alokacji kapitału, aby przyspieszyć transformację w kierunku czystej energii. Konieczne jest zwiększenie inwestycji w niskoemisyjne paliwa takie jak wodór, biometan i w zaawansowane biopaliwa. - Skala wyzwań związanych z klimatem wymaga szerokiej koalicji obejmującej rządy, inwestorów, firmy i wszystkich innych, którzy naprawdę są zaangażowani w redukcję emisji. Wysiłek ten wymaga również silnego i pełnego zaangażowania przemysłu naftowego i gazowego - podkreśla Fatih Birol. Niskoemisyjna energia będzie stanowić główną część przyszłego miksu energetycznego, ale nie oznacza to, że inwestycje w projekty związane z ropą i gazem zostaną zupełnie wstrzymane. IEA szacuje, że gdyby całkowicie zablokować wydatki na inwestycje w istniejące złoża ropy i gazu, spadek wydobycia wyniósłby około 8 proc. rocznie i byłby większy niż spadek globalnego popytu. To pokazuje, że inwestycje w istniejące pola będą kontynuowane, tym bardziej, że zapotrzebowanie na energię w skali świata będzie rosło. IEA przewiduje, że w niektórych przypadkach właściciele firm mogą próbować utrzymywać dotychczasową specjalizację, bez względu na zewnętrzne trendy, ewentualnie przesuwając się w kierunku gazu ziemnego. Strategia ta powinna jednak zostać dobrze przemyślana, szczególnie jeśli dotyczy koncernów narodowych, które odpowiadają za dużą część dochodów państwa, w których operują. Globalne trendy energetyczne powinny skłonić również takie kraje do reform i dywersyfikacji ich gospodarek. Wiatr zmian dotarł nad Wisłę Jak jest w Polsce? Wygląda na to, że Orlen szykuje się powoli na nowe czasy. Największa krajowa firma paliwowa działająca w obszarze rafineryjnym i petrochemicznym, chce rozwijać się w kierunku odnawialnych źródeł energii, elektromobilności, paliw alternatywnych, wytwarzania i dystrybucji energii. W pierwszej kolejności, na początku 2018 roku, spółka ogłosiła, że chce przejąć Lotos, a w grudniu 2019 roku oficjalnie poinformowała, że zamierza przejąć również spółkę energetyczną, Energę. Orlen podkreślał, że zakup Energi oznacza liczne synergie. Wskazywał, że gdańska spółka posiada łącznie ponad 50 aktywów produkujących energię z odnawialnych źródeł. Są to elektrownie wodne, farmy wiatrowe na lądzie, farmy fotowoltaiczne. Ponad 30 proc. produkowanego przez Energę wolumenu energii pochodzi z OZE. To dla Orlenu o tyle ważne, że koncern sam planuje budowę morskiej farmy wiatrowej o mocy do 1200 MW. Obecnie jest w trakcie wyboru partnera do tej inwestycji. Firma ma też rozbudowaną sieć dystrybucji, o długości 188 tys. km. To nie bez znaczenia, biorąc pod uwagę, że wytworzony na morzu prąd trzeba będzie rozprowadzić do klientów. A inne spółki? Lotos, przyjmując scenariusz, że Komisja Europejska jednak wyda zgodę na połączenie z Orlenem, stałby się częścią tej układanki. Otwartym pozostaje pytanie o PGNiG, który wydobywa gaz i nim handluje. Spółka zapowiada, że chce rozwijać technologie wodorowe - produkować wodór z wykorzystaniem OZE, magazynować, napędzać nim pojazdy i dystrybuować poprzez sieć do klientów. Oferuje też realizację inwestycji fotowoltaicznych, doradztwo w zakresie doboru technologii i finansowania. Wszyscy zadają sobie pytanie, co dalej. Czy uda się faktycznie, jak chce IEA, stworzyć platformę, by świadomie, ponad podziałami, ponadnarodowo, pracować na rzecz klimatu? Czas pokaże. Jedno jest pewne - działania trzeba podjąć od razu, bo transformacja jest już w toku. Monika Borkowska Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze