Jak często słyszysz hasło o tym, że "nasze czasy" są dziwne, złe, pogmatwane albo że "w tych czasach to wszystko jest możliwe" i inne tego typu rzeczy? Otóż historia pokazała już wiele razy, że obecne czasy są naprawdę spokojne w porównaniu do przeszłości i tego, co ludzie robili kiedyś. Grupa badaczy z Uniwersytetu w Północnej Karolinie opublikowała niecały miesiąc temu wyniki swoich wykopalisk w Ekwadorze. W raporcie zatytułowanym "Oryginalne Rytuały Pogrzebowe Niemowląt w Salango" uwagę przykuwa jedno, osobliwe znalezisko: ceremonialne groby dzieci pochowanych w nakryciach głowy zrobione z czaszek innych martwych dzieci. Na pierwsze ślady tego dziwnego rytuału starożytnego plemienia Guangala z przełomu II i I wieku p.n.e. naukowcy trafili już w 2014 roku. Nie mogli jednak wtedy stwierdzić, czy hełmy z dziecięcych czaszek to zwyczaj praktykowany przez większą grupę, czy pojedyncza fanaberia. Z biegiem lat i wraz z postępem prac znajdowano coraz więcej podobnych grobów. Po odkopaniu 11 dziecięcych szkieletów pochowanych w tej samej "ozdobie" doszli do wniosku, iż była to praktyka stosowana na szeroką skalę w obrębie całego plemienia Guangala. Co więcej, archeolodzy stwierdzili z całą pewnością, iż "sklepienia czaszek miały w sobie jeszcze resztki ciał poprzednich właścicieli, kiedy umieszczano je na głowach zmarłych dzieci". Jeżeli więc uważałeś, że twój ulubiony metalowy zespół jest brutalny, przemyśl to jeszcze raz. Czego naukowcy nie potrafili natomiast rozgryźć to powód, dla którego plemię stosowało te krwawe rytuały. Podejrzewają, że mogły mieć one coś wspólnego z przekonaniem ludów południowej Ameryki o tym, że dusze dzieci błąkają się po śmierci po naszym świecie, a hełmy miały chronić je podczas tej wiecznej wędrówki. Tylko dlaczego musiały być zrobione z czaszek innych niemowląt? Na to pytanie naukowcy nie mają już żadnej odpowiedzi.