- Po pierwsze, to oczywiście jest duży cios dla szefa SLD Leszka Millera. Za jego panowania partia nie podniosła się w sondażach, a kto w polityce nie idzie do przodu, ten prędzej czy później będzie się cofał. W tym procesie cofania będą mu pomagali starzy polityczni rywale. W tym momencie taki wsteczny bieg dla SLD zaproponował sam Aleksander Kwaśniewski - akcentuje Jabłoński. Według politologa, dla Ruchu Palikota kierunki ruchu w skrzyni biegów są zupełnie inne. Z poparciem Kwaśniewskiego ugrupowanie ma szansę uzyskać w wyborach do europarlamentu co najmniej tyle, jeśli nie nieco więcej, co wyborach parlamentarnych w 2011 roku. - Co więcej, Ruch Palikota będzie miał markę ugrupowania, które na lewicy chce jednoczyć. Tymczasem Leszek Miller po czwartkowej deklaracji w stronę Aleksandra Kwaśniewskiego, czyli nawoływania, żeby z Palikotem były prezydent nie poszedł, będzie miał łatkę osoby, która kontestuje jakiekolwiek kroki zmierzające do zamiany rządzącej opcji na lewicową. Nie sądzę, żeby SLD dodało to nowych głosów - dodaje Jabłoński. "Pozycję można nazwać "rozkrokiem Kwaśniewskiego" - Kwaśniewski z Palikotem będą jednoczyć siły, zbierać to środowisko lewicowe, natomiast Leszek Miller będzie z boku, dopóki sam się nie upokorzy i stwierdzi, że sam się mylił i ktoś jego towarzyszy na listę przyjmie. Pozycja negocjacyjna Millera jako lidera jest fatalna - akcentuje politolog. - Sam Kwaśniewski stanął w charakterystycznej pozycji, którą można by nazwać "rozkrokiem Kwaśniewskiego". Tzn. "jestem, popieram te inicjatywy, nawet sam nie wykluczam kandydowania, nie wykluczam rozmów z SLD". Jednak stoi on z boku i cieszy się bardzo przyjemnym życiem celebryty, prezydenta od wykładów, czy od pozyskiwania pieniędzy na starej swojej marce, czyli jedynego polskiego byłego prezydenta, który zaliczył dwie kadencje - tłumaczy ekspert. "Kwaśniewski stoi w zupełnie bezpiecznej pozycji" - Jeśli chodzi o bilans zysków i strat, to sytuacja jest tutaj bardzo prosta: Palikot zyskuje, Miller traci, Kwaśniewski stoi w zupełnie bezpiecznej pozycji. Ale pozycja ta gwarantuje jednak poparcie i namaszcza tę nową opcję lewicową, która nie traci dynamizmu, czyli Ruch Palikota. Deklaracja Kwaśniewskiego mogłaby być też uznawana za taki symboliczny koniec monopolu SLD jako partii, która czerpała pewne wizerunkowe elementy jeszcze z PRL. "My jesteśmy spadkobiercami PZPR, więc my gwarantujemy wam ewentualny, częściowy powrót do tego, co PRL oferował wam w sensie socjalny". Tutaj Kwaśniewski, jako osoba, która była w PZPR i przyczyniła się do wielkości SLD i samego siebie w polityce, mówi: "SLD już się zużyło" - podsumowuje Jabłoński.