Pomiędzy 22 a 25 maja obywatele Unii Europejskiej wybiorą na pięcioletnią kadencję 751 posłów do Parlamentu Europejskiego. Sonia Piedrofita z Centre For European Policy Studies (CEPS) i Paul Ivan z European Policy Centre (EPC) są zgodni, że to partie krajowe i wybrane przez nich tematy będę odgrywać kluczową rolę w kampanii przed wyborami do europarlamentu - bardziej niż tematy ogólnoeuropejskie. - Krajowe partie odgrywają ważną rolę w wyborach do PE. Nadal są głównymi graczami i to, jakie wybiorą tematy kampanii, będzie raczej zależało od polityki krajowej i sytuacji w poszczególnych krajach - podkreśliła Piedrofita. Także Ivan zwraca uwagę, że w dotychczasowych kampaniach do PE zawsze dominowały tematy związane z polityką krajową, a nie unijne. W Grecji tematem przewodnim eurokampanii mogą być oszczędności budżetowe i program ratunkowy dla gospodarki. Podobnie może stać się na przykład w Hiszpanii czy Portugalii, które silnie odczuły skutki kryzysu w strefie euro. W krajach, które wspomagały finansowo państwa znajdujące się w kryzysie, dyskusja może toczyć się wokół pytania, czy nadal należy pomagać i udzielać kredytów. W zamian za ponad 200 mld euro międzynarodowej pomocy finansowej, która miała pomóc Grecji odbić się od dna, kraj ten musiał wdrożyć bolesne dla społeczeństwa reformy i oszczędności. Ich postępy cały czas kontroluje znienawidzona przez Greków trojka, czyli zespół ekspertów Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Także gospodarka hiszpańska od 2011 roku odnotowywała ujemny wzrost gospodarczy. Prognozuje się, że w 2014 roku produkt krajowy brutto tego kraju wzrośnie ledwie 0,7 procent. Problemem wciąż jest wysokie bezrobocie. - Podejrzewam, że z kolei we Francji Marie Le Pen (przywódczyni euroceptycznego Frontu Narodowego) będzie mówiła o emigracji - powiedziała Piedrofita. Na pewno ważnym elementem kampanii będzie debata pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami UE. Eksperci podkreślają wzrost znaczenia partii euroceptycznych np. w Wielkiej Brytanii czy właśnie we Francji. Jak mówił Ivan, podczas kryzysu gospodarczego temat Unii Europejskiej był bardziej obecny w krajach członkowskich. - UE była często krytykowana, co wpłynęło na zwiększenie się grupy eurosceptyków, a kampania i wybory mogą być okazją, by wyborcy ocenili, jak unijni przywódcy poradzili z kryzysem - dodał ekspert EPC. - W niektórych krajach członkowskich partie eurosceptyczne zyskują, ale nie we wszystkich - nawet w tych silnie dotkniętych kryzysem jak Hiszpania czy Portugalia - powiedział Ivan. Może także powrócić dyskutowany niedawno problem swobodnego przepływu osób w UE i otwarcia rynku pracy, m.in. dla Rumunów czy Bułgarów. Według Piedrofity, na tym temacie może skupić się kampania w Wielkiej Brytanii, Danii czy Holandii. Z początkiem 2014 roku obywatele Rumunii i Bułgarii mogą pracować w całej UE bez potrzeby uzyskania pozwolenia na pracę. Ograniczenia w dostępie do rynku pracy utrzymywały: Austria, Belgia, Francja, Holandia, Wielka Brytania, Niemcy, Hiszpania, Luksemburg i Malta. W niektórych krajach, z Wielką Brytanią i Niemcami na czele, politycy i populistyczne media ostrzegają przed nową falą imigracji zarobkowej oraz "turystyki zasiłkowej". Szukają też sposobów na ograniczenie napływu imigrantów z uboższych krajów Unii i utrudnienie im dostępu do świadczeń socjalnych. Problemem, który zauważają wszystkie europejskie frakcja polityczne, jest natomiast frekwencja w wyborach do europarlamentu. Cieszą się one zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem niż wybory do parlamentów krajowych. Co pięć lat, wraz z każdymi eurowyborami, frekwencja się zmniejsza. - Partie powinny lepiej komunikować, wyjaśniać dlaczego Parlament Europejski jest ważny - zaznaczył Ivan. Jak podkreślił, podziały w europarlamencie nie są tak oczywiste, jak w parlamentach krajowych, gdzie jest partia rządząca i opozycja, więc rywalizacja w Strasburgu i Brukseli nie jest tak silna i ma inny charakter - co przekłada się także na kampanię przed majowymi wyborami. Nie zdynamizuje jej też raczej fakt, że po raz pierwszy największe europejskie partie będą prezentowały swoich kandydatów na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Partię Europejskich Socjalistów (PES) ma reprezentować obecny szef europarlamentu Niemiec Martin Schulz (oficjalnie zostanie nominowany na kongresie PES w Rzymie 1 marca). Liberałów do wyborów poprowadzi Belg Guy Verhofstadt, Partię Europejskiej Lewicy - Grek Aleksis Cipras (lider Koalicji Radykalnej Lewicy SYRIZA), a Europejskich Zielonych - Francuz Jose Bove i Niemka Ska Keller. Chadecka Europejska Partia Ludowa ma wybrać swego kandydata na kongresie w Dublinie 7 marca. Wydaje się, że coraz większe szanse ma były premier Luksemburga i były szef eurogrupy Jean-Claude Juncker, który sam wyraził gotowość kandydowania na szefa Komisji Europejskiej z ramienia europejskich chadeków. Według Piedrofity większości obywateli kandydaci ci są zupełnie nieznani. - Czy to się zmieni - będzie zależało od tego, jak bardzo będą chciały ich promować partie krajowe - ocenił Ivan.