Jednak już teraz Jerzy Buzek podkreśla, że w dokumentach przekazanych przez NIK są tylko sugestie. - Nie ma tam nic o zarzutach skierowanych bezpośrednio do pana ministra Szyszko. Mowa tam jest tylko o pewnych mechanizmach, które mogły sprzyjać korupcji, jednak nie ma tam postawionego bezpośrednio zarzutu korupcji - twierdzi premier. Tymczasem sprawą domniemanej korupcji w resorcie łączności zajmie się warszawska Prokuratura Okręgowa. Śledztwo ma być wszczęte na podstawie pisma, które NIK wysłała do Prokuratury Rejonowej w Warszawie. Izba pisze w nim o możliwości korupcji w resorcie łączności. - Traktujemy to jako doniesienie o przestępstwie - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Małgorzata Dukiewicz. - Każda informacja mówiąca o ewentualnym podejrzeniu zaistnienia przestępstwa jest traktowana przez prokuraturę jak zawiadomienie o przestępstwie, jest to zawiadomienie o przestępstwie - dodaje Dukiewicz. Sam minister Szyszko w rozmowie z naszym radiem mówi, że jest zadowolony z decyzji o podjęciu śledztwa i spodziewa się pozytywnego wyjaśnienia całej sprawy. Przypomnijmy: minister Szyszko został w piątek wysłany przez premiera na urlop. Powodem było pismo NIK-u, w którym Izba pisała o niewłaściwym nadzorze nad działalnością Telekomunikacji Polskiej i Poczty Polskiej, a także o nieprawidłowościach w przetargu na telefonię komórkową trzeciej generacji, czyli UMTS.