. Grzegorz W. jest podejrzany o udział w podrzuceniu narkotyków prezesowi VII NFI. Do Białegostoku Grzegorz W. dotarł w nocy. Prokuratura nie chce na razie mówić o szczegółach sprawy, tłumacząc, że zatrzymanemu nie postawiono jeszcze zarzutów. Grzegorz W. został zatrzymany przez policjantów po cywilnemu, zachowywał się spokojnie, nie stawiał oporu - poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Z byłym szefem PZU Życie wpadły jeszcze dwie osoby - według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" jedną z nich jest ojciec zatrzymanego. Gazeta twierdzi też, że to wspólnik wydał Grzegorza W. Na jego polecenie podrzucił paczkę z narkotykami prezesowi siódmego Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. To miała być zemsta za rzekome oszukiwanie w interesach. Zemsta nieudana, bo Piotr Adamczyk sam zgłosił się na policję. Trzy lata temu media opisywały, że Grzegorz W. w czasie śledztwa o działanie przez niego na szkodę PZU Życie, werbował w aresztach "żołnierzy". Miał im zlecać m.in. egzekucję długów i dyscyplinowanie swych ludzi, którzy zaczęli działać na własną rękę. "Gazeta Wyborcza" pisała, że jej informator wiązał "żołnierzy" Grzegorza W. z prowokacją w 2004 roku podrzucenia półkilogramowej tajemniczej paczki z białym proszkiem Piotrowi Adamczykowi, prezesowi VII NFI. Adamczyk miał znaleźć paczkę w swym aucie. Grzegorz W. od lat ma kłopoty z prawem. Wciąż toczy się sprawa o działanie na szkodę PZU Życie (trzy lata temu stołeczny sąd zwrócił ją prokuraturze). Śledczy zarzucają mu działanie na szkodę spółki, co miało spowodować w niej wielomilionowe straty. Grzegorzowi W. grozi za to do 10 lat więzienia. Według prokuratury, udzielał on milionowych pożyczek różnym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana. Prokuratura badała też sprawę domniemanych tajnych kont byłych szefów PZU Życie i PZU, Grzegorza W. i Władysława Jamrożego, którymi zarządzała w ich imieniu niewielka firma Warren Trustee Group. Były prezes PZU Życie jest też oskarżony o groźby karalne wobec Janusza Lazarowicza, prezesa XIV NFI, od którego miał też żądać przekazania kontroli nad tym NFI oraz miliona dolarów. Grozi mu do 3 lat więzienia.