Tekst przeprosin od wydawcy i redakcji ukazał się dziś na drugiej stronie "Dziennika". W listopadzie 2007 r. "Dziennik", opierając się na relacji b. reportera "Wiadomości" Łukasza Słapka, napisał w artykule pt. "Korupcja w TVP", że Kotecka wywierała naciski na reporterów, by przygotowywali materiały kompromitujące PO. Według Słapka "były momenty, kiedy dochodziło do sytuacji bliskich korupcji" - Kotecka miała sugerować, że dobrze mu zapłaci za ten reportaż. Nieprzyjęcie jej oferty miało być powodem jego zwolnienia z "Wiadomości". Kotecka zaprzeczyła tym zarzutom. Według niej przyczyną rozstania ze Słapkiem była jego "konfliktowość, ale przede wszystkim wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej". W pozwie od wydawcy "Dziennika" zażądała przeprosin i 100 tys. zł zadośćuczynienia. Publikacja artykułu pt. "Korupcja w TVP" była naszym obowiązkiem, a tytuł materiału odpowiada jego treści - twierdzili wcześniej dziennikarze gazety w tym procesie. - Tydzień temu strony zawarły ugodę przed Sądem Okręgowym w Warszawie - powiedział mec. Maciej Ślusarek, pełnomocnik Koteckiej. Nie ujawnił szczegółów ugody. Powiedział tylko, że jej elementem były przeprosiny oraz usunięcie artykułu z internetowego archiwum gazety. - To zaspokaja roszczenia mojej klientki - dodał. Komentarza "Dziennika" nie udało się uzyskać. W oddzielnym procesie Kotecka pozwała też samego Słapka, żądając od niego przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Słapek wnosi o oddalenie pozwu, twierdząc, że jego słowa były prawdziwe, a nie może on brać odpowiedzialności za to, co z jego wypowiedzią zrobił "Dziennik". - Ten proces nadal trwa - poinformował mec. Ślusarek.