Wczorajszy wieczór był straszny. Zgrzyt za zgrzytem. Usiadłam na moim ulubionym miejscu w kącie w kuchni. Nie dało się. Zawsze tam przecież palę. Popielniczka w zasięgu ręki, ten sam, co zwykle kubek herbaty... Zaraz po 20:00 położyłam się spać. Tam przynajmniej nigdy nie paliłam. Kolejny ranek i kolejne zgrzyty. Kawa? Można przecież nie pić rano kawy. Wyjdzie mi to na zdrowie, w końcu i tak w pracy wypiję jej dość. Ale ten wewnętrzny niepokój. Dziś czuję go od otwarcia oczu. Dobrze, że córka wyszła już do szkoły, a mąż ma zajęcia od 8:00. Jak nic, wywołałabym scysję - o talerz w zlewie, niedomknięte okno, rzucony ręcznik... Dobrze, że nie miałam komu zrobić awantury. Jak ja wytrzymam bez pyskowania - myślę po drodze z przestrachem. A tu nowy zgrzyt. Przecież idąc do pracy właśnie w tym miejscu zapalałam, żeby zgasić przed samym wejściem. W palarni mój ulubiony kolega. Macha do mnie. "To nieludzkie" - słyszę mojego szatana. "Dlaczego sobie to robisz" - mówi do mnie dalej - "przecież funkcjonujesz wśród ludzi, jakim prawem obciążasz ich swoimi sprawami". Zamknij się - mówię do niego. Znowu. Pierwsze godziny mijają spokojnie. Aż się dziwię. Dziewczyny wychodzą, nie namawiają mnie, a ja się nie napraszam, nie wywołuję tematu. Tylko to ściśnięte gardło... I wewnętrzne rozedrganie. Żeby tylko nic mnie nie wyprowadziło z równowagi - myślę, odliczając kolejne godziny. Kryzys przyszedł znienacka. "Popatrz, kupiłem je w Luksemburgu, zupełnie inaczej smakują" - mój kolega macha przede mną paczką papierosów. Moje ulubione! Serce mam w gardle, ręce zaczynają latać. Jedyne, co mogę, to uśmiechnąć się słabo i powiedzieć: "Ale fajnie, że mi przywiozłeś, pójdę, jak się obrobię". Słyszę swój głos, ale to nie ja, tylko szatan... Niech go diabli! Znowu uciekam godzinę wcześniej. Lubię popołudnia w pracy. Mało ludzi, muzyka w słuchawkach, niespieszne kończenie zadań... Tym razem sprawia mi to fizyczny ból. Uciekam... III A Boli mnie. Dusza mnie boli, ciało mnie boli. Płakać mi się chce. "Nie palisz już dwa dni? Dzielna jesteś!" - słyszę od spotkanej przed blokiem sąsiadki. Nie omieszkałam się pochwalić. Dała mi zresztą pretekst, pytając, czy jej nie poczęstuję. Dzielna - prycham w duchu. Dzielna? Jestem kłębkiem nerwów, łzy mam pod powiekami... Dzielna. Dzielna to ja będę za pół roku, myślę smętnie. Pół roku bez papierosów? "To niemożliwe. Nie wytrwasz, po co ci dodatkowy stres, nie masz dość?" - mój szatan jak zawsze niezawodny. Jak to ludzie robią? - zastanawiam się. Internet jest kopalnią dobrych rad. Najpierw wyszukuję wszystkie wzmacniające decyzję: Lista korzyści : 1. Zaoszczędzisz pieniądze wydawane dotąd na papierosy (Rany! Nawet niechcę liczyć, ile bym zaoszczędziła w rok...) 2. Pozbędziesz się wstrętnego oddechu, pożółkłych zębów i palców (O tak, zaczynam mieć problemy z pełnym uśmiechem, kupię sobie wybielającą pastę.) 3. Poczujesz się zdrowszy, będziesz swobodniej oddychać w czasie biegu i przy wchodzeniu po schodach (Super. Przecież zacznę na pewno zaraz zajadać brak nikotyny, więc jak pójdę na gimnastykę, to będzie mi lepiej. Pytanie tylko, czy pójdę... Może spróbuję?) 4. Znowu zaczniesz czuć zapachy i smaki potraw (To ciekawe. Przecież jem i wszystko mi smakuje. Coś kręcą.) 5. Twoje włosy i skóra uwolnią się od przykrej woni stęchłego dymu (Tu też przesadzają. Ja się przecież nie wącham... Nie wiem, czy moje włosy mają przykrą woń.) 6. Twoje ubrania i mieszkanie zaczną znowu pachnieć czysto i świeżo (No nie! Przecież mój dom nie śmierdzi, wietrzę przecież, sprzątam.) 7. Po pewnym czasie przestaniesz kaszleć i odchrząkiwać zbierającą się w oskrzelach flegmę (Hmmm... ciekawe. Na razie kaszlę jak astmatyk.) 8. Twoja cera przestanie być szara i zmęczona i nabierze zdrowego wyglądu (Rany, jakby mi się udało, to wydam parę stówek, pójdę do kosmetyczki i każę sobie położyć na gębę wszystko, co najskuteczniejsze.) 9. Stopniowo powróci twój dawny czysty i dźwięczny głos (Mój głos? Ja mam przecież piękny, nęcący, z lekką chrypką głos... Lubię mój głos. Nie chcę, żeby był dźwięczny!) 10. Staniesz się bardziej odporny na infekcje i choroby (To akurat warte sprawdzenia - w końcu tej zimy złapałam trzy infekcje, które mnie uziemiły w łożku, choć nie przeszkodziły w paleniu...) 11. Zaczniesz się budzić bez absmaku w ustach (Hmmm...) 12. Niepalące osoby w twoim domu i w pracy będą ci wdzięczne i zaczną cię szanować za wielki wyczyn (Coś w tym może być... Moja córka patrzy z lekkim zaciekawieniem. "Wreszcie przestaniesz mnie truć" - mówi mi prosto w oczy bezwględną prawdę.) Teraz boli mnie trochę mniej. Taka lista to jak balsam dla duszy - myślę przed snem.