Prokuratura w Oświęcimiu prowadzi postępowanie w sprawie wykorzystywania seksualnego dzieci i zarażenia ich chorobą weneryczną. Wcześniej chorobę ujawniono u sióstr: 5- i 12-letniej. Zastępca prokuratora rejonowego Mariusz Słomka podkreślił stanowczo, że dotychczas nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów. Zaznaczył również, że wciąż nie jest znany mechanizm, jak doszło do zarażenia. Słomka powiedział, że działania śledczych w Oświęcimiu i Krakowie są bardzo intensywne. Zmierzają one do potwierdzenia lub wykluczenia zaistnienia przestępstwa. - Definitywnych wyników działań nie mamy - powiedział. Prokurator nie potwierdził, że w związku ze sprawą poszukiwany jest konkretny mężczyzna, którego media określają mianem pedofila. - Jest wytypowany krąg osób, które mogły mieć kontakty z dziećmi. To nie sprowadza się do jednego mężczyzny, lecz do wielu osób. Ten krąg jest sprawdzany. Gdybyśmy się ograniczyli w takiej sprawie do jednej osoby, bylibyśmy niepoważni - powiedział. Dodał, że jeżeli dzieci były ofiarą molestowania, to osoba, która tego dokonała, była zarażona. - Tę okoliczność należy zweryfikować przede wszystkim - powiedział. Wiceprezes oświęcimskiego sądu rejonowego Urszula Piekara powiedziała, że o sprawie zawiadomiły w kwietniu kuratora sądowego siostry zakonne z przedszkola. Informowały, że dwoje dzieci, rodzeństwo: 5-letnia dziewczynka i 9-letni chłopiec, są bardzo zaniedbane. Dodatkowo u 5-letniej dziewczynki zauważyły dziwne owrzodzenia na ciele, wymagające leczenia. Ponieważ uboga, wielodzietna rodzina nie mogła im zapewnić leczenia, sąd w lipcu umieścił dzieci w rodzinie zastępczej o charakterze pogotowia opiekuńczego. Choroby dziewczynki nie mogli zdiagnozować lekarze dermatolodzy, dlatego umieszczono je w krakowskim szpitalu. Tam lekarze stwierdzili, iż jest to nabyta choroba weneryczna. Po tej diagnozie sąd ograniczył prawa rodzicielskie matce w stosunku do pozostałej czwórki dzieci. One również trafiły do pogotowia opiekuńczego. Okazało się zarazem, że choruje także 12-letnia siostra. Piekara powiedziała, że dzieci miały różnych ojców. Jeden z nich przebywa w więzieniu. Matka stale korzysta z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.