Mimo że krew i broń były fałszywe protest miał jak najbardziej poważny charakter. Wszak to dzieci żyjące w targanej przemocą Gazie postanowiły zabrać głos. Wezwały zarówno Fatah jak i Hamas do złożenia broni. Od grudnia w starciach pomiędzy członkami tych organizacji zginęło ponad 80-ciu Palestyńczyków. W prasie pojawiły się doniesienia o planowanej interwencji zbrojnej Izraela. Zaprzecza temu Simon Perez: "Izrael nie zamierza interweniować w Gazie. Niech jej mieszkańcy sami zadecydują o swoim przeznaczeniu i sytuacji (...). Mam nadzieję, że znajda właściwe wyjście. Tylko oni to potrafią". Życie półtoramilionowej społeczności toczy się od rozejmu do rozejmu. Te dzieci mają wyraźnie już tego dość. "Wolna <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-palestyna,gsbi,2665" title="Palestyna" target="_blank">Palestyna</a> potrzebuje chronionych i szczęśliwych dzieci" - głosi napis na transparencie. W tej chwili jest ich zbyt mało.