W Domu Dziecka nr 2 w Białymstoku wszyscy są wstrząśnięci tą historią. Matka wyjechała do Anglii, zostawiając męża z trójką dzieci u dziadków. Ojciec sobie nie radził i po telefonicznej rozmowie z żoną postanowił odesłać dwójkę starszych dzieci do matki. 10-letni chłopiec i jego 6-letnia siostra zostali zapakowani do samolotu i pod opieką stewardesy polecieli do Anglii. Ich matka nie zjawiła się jednak w umówionym miejscu na londyńskim lotnisku i dzieci znalazły się w tzw. ochronce. Musiał interweniować konsulat RP. Z pomocą jego pracowników i po załatwieniu formalności rodzeństwo wróciło do kraju. W tym samym czasie z Polski wyjechał ich ojciec. Dzieci trafiły do sierocińca w Białymstoku. - Matka twierdziła, że nie ma odpowiednich warunków mieszkaniowych. Okazało się, że pogubiła się w wielkim świecie. Trzecie dziecko jest teraz z ojcem, który również wyjechał - powiedziała portalowi Goniec.com Barbara Czarniecka, dyrektor Domu Dziecka nr 2. - Dwójkę rodzeństwa, które przebywa u nas, odwiedza tylko matka chrzestna dziewczynki i prababcia. Do chłopca wkrótce przyleci z Ameryki konsul, ponieważ okazało się, że urodził się on w Stanach - dodaje. Jak do tej pory sąd nie ograniczył rodzicom ich praw do dzieci, ale może to zrobić, bo ani matka, ani ojciec ani razu się w domu dziecka nie pojawili. Według szacunków socjologów i pracowników opieki społecznej ok. 2 procent dzieci w wieku szkolnym zostało porzuconych przez rodziców, którzy wyjechali do pracy za granicę. Nowe zjawisko nazwane "eurosieroctwem" przybiera coraz bardziej dramatyczną postać. Takich przypadków, jak białostockie rodzeństwo, jest coraz więcej. Szacuje się, że w Polsce może być już nawet 130 tysięcy eurosierot. Na Podkarpaciu, Śląsku czy w Wielkopolsce są klasy, gdzie takich uczniów jest po kilku, czasem nawet kilkunastu. - Rodzice wyjeżdżają, by zapewnić im lepszą przyszłość, poprawić warunki materialne. Zapominają jednak, że nastolatki potrzebują także miłości i opieki, jak młodsze dzieci. Bo choć czasem są samodzielne, to nadal są dziećmi - zauważa Maria Keller-Hamela, psycholog z fundacji "Dzieci Niczyje" w rozmowie z dziennikiem "Polska". Inna fundacja - "Prawo Europejskie" - przygotowuje raport "Eurosieroctwo 2008". 6 tysięcy ankieterów trafiło do 110 tysięcy rodzin emigrantów i opisało losy ich dzieci. - Efekty badania są przerażające. Nie tylko ze względu na ogromną liczbę stwierdzonych przypadków porzucania dzieci, ale także ze względu na podejście urzędników i samorządów, które zamiast pomagać rodzinom, wolą takie przypadki ukrywać, wręcz zamiatać pod dywan - opowiada Piotr Bajor, prezes organizacji. Raport powstanie pod koniec czerwca. - Próbowaliśmy naszymi badaniami zainteresować parlament i rząd. Jednak bezskutecznie, bo eurosieroty nie głosują w wyborach - podsumowuje Bajor. Piotr Kalisz - Goniec.com