Nareszcie walczyli Nowy trener Warty - Bogusław Baniak zapowiadał wiele zmian. I tak w pierwszym składzie wybiegli m.in. Jakub Szmatuła i Damian Pawlak. Zmianie ulec miała jednak przede wszystkim jakość gry - piłkarze mieli być bardziej zdyscyplinowani i waleczni. Pierwsza połowa meczu z Podbeskidziem w pełni to pokazała. Warciarze byli częściej przy piłce, przeważali, konstruowali płynniejsze akcje i przede wszystkim walczyli o każdą piłkę. Twarda walka sprawiła, że już w pierwszej połowie Baniak musiał dokonać zmiany. W starciu z bramkarzem gości Łukaszem Merdą ucierpiał Damian Pawlak, którego w 31. minucie zmienił Łukasz Łukasik. - W II lidze gra się tak twardo. Damian znacznie szybciej by się wypromował, gdyby mógł grać w I lidze. Bardzo przypomina mi Kamila Grosickiego - mówił po meczu Baniak. Do przerwy gospodarze powinni prowadzić, ale, niestety, Paweł Posmyk zmarnował sytuację z gatunku "trzystuprocentowych". Wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale zamiast strzelać od razu, starał się chyba wbiec z piłką do bramki i jego strzał został zablokowany. Tym samym po pierwszych 45 minutach był bezbramkowy remis. Zabójcze kontry Podbeskidzia Podbeskidzie w zasadzie nie zagroziło poważniej Bramce Szmatuły i wydawało się, ze Warta co najmniej ten mecz zremisuje. Druga odsłona zaczęła się jednak fatalnie. W 50. minucie Podbeskidzie przeprowadziło wzorcową kontrę, którą pięknym strzałem w "okienko" wykończył testowany zimą w Lechu Poznań Mariusz Sacha. To całkowicie podłamało gospodarzy, którzy wyraźnie opadli z sił. Mimo to znów mieli idealną okazją do zdobycia gola, ale Merda fantastycznie obronił strzał Magdziarza z rzutu wolnego, po którym piłka trafiła w słupek. Zieloni dalej atakowali, a goście skutecznie się bronili, czyhając na kontry. I taka okazja im się trafiła w 86. minucie. Dwójkową akcję Matuś-Żmudziński zakończył ten drugi, podwyższając na 2:0 i było po meczu. Nieudany debiut i urodziny Baniaka - Dziękuję chłopcom za pierwsza połowę, a za drugą im współczuję. To była naprawdę dobra gra, ale zabrakło zdrowia. W drugiej połowie większość zawodników była już "na leżakach". Trudno będzie teraz coś nadrobić, jeśli chodzi o motorykę, bo ostatnio gramy co trzy dni, a piłkarzom przydałby się odpoczynek - ocenił po meczu Bogusław Baniak, którego debiut na ławce trenerskiej Warty przypadł w jego 49. urodziny. - Boli mnie, że ten debiut mi nie wyszedł, ale pierwsza połowa pokazała, że jest materiał, na którym można popracować. Tak ambitnie walczącej Warty dawno nie widziałem. Trudno się z tym nie zgodzić. Zieloni zostawili na murawie dużo zdrowia. Przy odrobinie szczęścia mogli nawet ten mecz wygrać. Bogusław Baniak potrafił ich zmobilizować. Zresztą przez cały mecz pokrzykiwał na swoich piłkarzy, zachęcając do kolejnych akcji. Jest postęp w grze i wkrótce powinno się to przekuć na wyniki, których ciągle nie ma. Warta Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 Bramki: 0:1 Sacha (50.), 0:2 Żmudziński (86.) Żółte kartki: Iwanicki, Cudny, Ngamayama (Warta) oraz Chrapek, Merda (Podbeskidzie). Warta: Szmatuła - Cudny, Truszczyński, Jankowski, Otuszewski (72. Napierała), Najewski, Ngamayama, Magdziarz (82. Goliński), Iwanicki, Posmyk, Pawlak (31. Łukasik). Podbeskidzie: Merda - Górkiewicz, Mouzie, Szmatiuk, Dancik, Sacha, Jarosz, Kołodziej (66. Hirsz), Żmudziński (87. Koman), Matus, Chrapek (78. Kocur). Zenon Kubiak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl