Za zatwierdzeniem pierwszego z dokumentów opowiedziało się 443 deputowanych, a drugiego - 445. W obu wypadkach "przeciwko" głosował jeden poseł - znany z niezależnych poglądów Ilja Ponomariow z socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji. W Dumie zasiada 450 deputowanych. Uzasadniając w imieniu prezydenta FR Władimira Putina konieczność ratyfikowania traktatu i ustawy, minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej nastąpiło w sytuacji, gdy na Ukrainie doszło do "zamachu stanu przy zagranicznym wsparciu"; gdy w kraju "panuje bezprawie", a "nowe władze opierają się na ekstremistach". "W bratnim dla Rosji kraju przy zagranicznym wsparciu dokonał się zamach stanu i do dzisiaj panuje tam bezprawie: codziennie notuje się wybryki nacjonalistycznych radykałów, antysemitów i innych ekstremistów, na których opierają się nowe władze, istnieje realne zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa ludzi, codzienne zdarzają się przypadki przemocy, dochodzi do brutalnego i masowego naruszenia praw człowieka na Ukrainie, w tym dyskryminacji i prześladowań ze względu na przynależność narodową, język i przekonania polityczne" - oświadczył Ławrow. Szef MSZ Rosji dodał, że "wszystko to sprawiło, że istnienie Republiki Krymu w ramach państwa ukraińskiego stało się niemożliwe". Na obronę swojej integralności terytorialnej mogą liczyć tylko te państwa, które zapewniają równe prawa wszystkim narodom - oświadczył. Ławrow podkreślił, że decyzja o przyjęciu Republiki Krymu do FR opiera się na "swobodnej deklaracji woli wieloetnicznego narodu Krymu, wyrażonej w referendum 16 marca 2014 roku". Minister zapewnił, że decyzja ta jest zgodna z prawem międzynarodowym, w tym zasadą suwerennej równości państw i prawem narodu do samostanowienia. Zapowiedziane przez Kijów opuszczenie przez Ukrainę poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) określił on jako działanie "antyrosyjskie w duchu propagandy". Z kolei jako "egzotyczną" ocenił propozycję ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, by wprowadzić wizy w ruchu osobowym z Rosją. - Jeśli koalicja będzie opierać się na swojej części siłowej, którą uosabia partia Swoboda przy wsparciu Prawego Sektora, to zapewne usłyszymy jeszcze niemało takich egzotycznych oświadczeń - powiedział. Ławrow skrytykował władze w Kijowie za zapowiedź konfiskaty majątku Gazpromu i KamAZ-u na Ukrainie. "Będą to bezprawne działania. Inicjatywa ta może wyzwolić złożoną reakcję łańcuchową, z której - jak sądzę - strona ukraińska nie wyjdzie zwycięsko" - ostrzegł. W toku dyskusji ratyfikacyjnej lider lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski zaatakował swojego kolegę partyjnego, przewodniczącego parlamentarnej Komisji ds. WNP Leonida Słuckiego, który oznajmił, że "granica lądowa Krymu została wytyczona na zawsze". "Mylicie się, panie deputowany Słucki. Wprost przeciwnie - nam ta granica nie jest potrzebna. My musimy iść dalej. Jest za wcześnie, by tę granicę uznać za granicę 'na zawsze'. Chcecie na zawsze porzucić miliony Rosjan w Donbasie, Nikołajewie, Dniepropietrowsku, Ługańsku, Zaporożu, Odessie? Czy tak? Kawałeczek (od Ukrainy) oderwaliśmy, a teraz niech miliony Rosjan umierają!" - grzmiał Żyrinowski. Tłumacząc, dlaczego nie poparł dokumentów o ponownym przyłączeniu Krymu do Rosji, Ponomariow oświadczył, że decyzja ta jest pochopna. - Należało prowadzić taką politykę, jak wobec Abchazji i Osetii Południowej. Najpierw uznać niepodległość, a potem pomóc w budowie gospodarki i normalnego społeczeństwa. A pośpiech sprawił, że naród Ukrainy i cały świat uważają nas za agresorów - wyjaśnił. Występując w Dumie przed debatą w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji, wiceminister obrony Jurij Borisow zapowiedział zwiększenie rosyjskiej obecności wojskowej na półwyspie. - Oczywiście trzeba będzie rozwijać infrastrukturę wojskową na tym półwyspie, by Krym był godnym przedstawicielem Federacji Rosyjskiej, by był chroniony przed wszystkimi możliwymi napaściami - powiedział Borisow. W piątek traktat i federalną ustawę konstytucyjną rozpatrzy Rada Federacji, izba wyższa parlamentu Rosji. W niedzielę w należącej do Ukrainy Autonomicznej Republice Krymu (ARK) odbyło się referendum na temat przyłączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się według oficjalnych wyników 96,77 proc. uczestników plebiscytu. Frekwencja wyniosła 83,1 proc. W dzień po referendum parlament w Symferopolu przyjął uchwałę o niepodległości Republiki Krymu i zwrócił się do władz w Moskwie o przyjęcie w skład FR. O przyjęcie do Federacji Rosyjskiej wystąpił też Sewastopol, który jest główną bazą Floty Czarnomorskiej FR i który formalnie nie należy do ARK, lecz podlega bezpośrednio władzom w Kijowie na prawach obwodu. W czasach ZSRR Sewastopol również nie wchodził w skład obwodu krymskiego i podlegał bezpośrednio władzom w Moskwie. We wtorek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał na Kremlu traktat o przyjęciu Krymu i Sewastopola do FR. Ze strony Krymu podpisy pod dokumentem złożyli: przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Władimir Konstantinow, premier Siergiej Aksjonow i mer Sewastopola Aleksiej Czałyj. W środę Sąd Konstytucyjny FR uznał traktat za zgodny z konstytucją Rosji. Władze Ukrainy i Zachód nie uznały wyników krymskiego referendum, a przyłączenie Krymu do Rosji oceniły jako aneksję. Z Moskwy Jerzy Malczyk