- Oczywiście prezydent ma inicjatywę ustawodawczą, ale mam świadomość, że prezydent sam wszystkiego nie zrobi. Uważam, że rolą prezydenta jest właśnie ten impuls do przygotowania strategii, ten impuls do tego, żeby sprawy ruszyły. Natomiast liczę tutaj na dobre współdziałanie z rządem. Bo mam nadzieje, że politycy w Polsce dzisiaj, niezależnie od barw partyjnych, rozumieją sytuację, w której jest nasz kraj - podkreślił Duda na konferencji prasowej. Jak dodał, widzi możliwość współpracy "z każdym człowiekiem, który ma wolę naprawy RP dzisiaj". - Jeżeli będzie taka wola po tamtej stronie, ja nie widzę problemu do współpracy. Ja będę próbował namawiać, będę starał się kreować dialog, będę starał się szukać zgody. Ale nie wyrażę zgody na żadne działania, które będą zmierzały do psucia polskiego państwa - zapowiedział polityk PiS. Podkreślił, że nie zgodzi się na prywatyzację lasów, czy likwidację kolejnych gałęzi polskiego przemysłu, tak jak było w przypadku stoczni. Duda zauważył, że inne kraje potrafiły obronić swój przemysł. - Te same wytyczne z Komisji Europejskiej mieli Francuzi, te same wytyczne mieli Niemcy, co do zakazu pomocy publicznej dla stoczni. Co zrobili? Powiedzieli: "my się temu nie podporządkujemy, bo to jest kwestia naszego interesu narodowego" - zaznaczył Duda. Kandydat PiS na prezydenta przyjechał do Zielonej Góry autobusem wyborczym, który zatrzymał się przy tamtejszym muzeum, skąd w otoczeniu polityków tej partii przeszedł deptakiem przed ratusz, gdzie miał wystąpienie do mieszkańców. Wokół niewielkiego podwyższenia zgromadziło się kilkaset osób. "Najważniejszym zadaniem odbudowa polskiej gospodarki i przemysłu" W wystąpieniu publicznym Duda mówił o głównych problemach, które jego zdaniem trzeba rozwiązać w Polsce. Przekonywał, że najważniejszym zadaniem jest odbudowa polskiej gospodarki i przemysłu, co ma przyczynić się do stworzenia perspektywy dla młodych ludzi, którzy w poszukiwaniu lepszego życia wyjeżdżają z kraju. Według Dudy konieczna jest naprawa wielu obszarów państwa. Oprócz gospodarki wymienił system ochrony zdrowia, edukację i bezpieczeństwo energetyczne. Ocenił też, że potrzebna jest ustawa chroniąca polską ziemię przed niekontrolowanym wykupem przez podmioty zagraniczne. - Dzisiaj czas na mądrą politykę, na taką politykę, którą trzeba pojmować, jako rozsądną troskę o dobro wspólnie. Nie w znaczeniu grupy kolesi, nie w znaczeniu jakiegoś establishmentu - wyższej warstwy społeczeństwa, tylko w znaczeniu polskiego narodu. I to jest podstawowe zadanie i to powinna być podstawowa troska prezydenta - podkreślił Duda. Zauważył też, że nadchodzi czas podwójnych wyborów - najpierw prezydenckich, a potem parlamentarnych. - Mam takie głębokie przeświadczenie, że ten rok powinien być dla naszego państwa, dla nas wszystkich rokiem zmiany, ale nie zmiany Polski, tylko powinien być rokiem zmiany władzy. Po to, żeby zacząć Polskę naprawiać - mówił do zebranych na deptaku. "Ta ekipa niczego już dobrego dla Polski nie zrobi" Ocenił, że po ośmiu latach rządów koalicji PO-PSL i pięciu latach prezydentury Bronisława Komorowskiego, ta "ekipa niczego już dobrego dla Polski nie zrobi". Wytknął także rządzącym kilka niespełnionych obietnic. Na koniec swojej przemowy w Zielonej Górze zaapelował o poparcie w wyborach. Duda wcześniej we wtorek odwiedził Świebodzin i Sulechów; z Zielonej Góry udał się na spotkanie z mieszkańcami Nowej Soli. Na koniec wizyty w Lubuskiem odwiedzi Wschowę. W poniedziałek kandydat PiS przekonywał do siebie i swojej wizy sprawowania prezydentury mieszkańców Międzyrzecza i Gorzowa Wlkp.