Dziennikarki Moniki Adamczewskiej i jej operatora, Daniela Wyszyńskiego, na szczęście nie było w samochodzie w chwili ataku. Przybyła na miejsce straż pożarna nie mogła podjąć interwencji, ponieważ ataki nie ustawały. W momencie, kiedy operator TVP próbował podejść do palącego się auta, strażacy powstrzymali go ze względu na grożące niebezpieczeństwo ze strony grupy osób, która stała w pobliżu. Dziennikarka TVP Polonia zawiadomiła lokalną policję, jednak ta jedynie przyjęła zgłoszenie. Policjanci podjechali na miejsce zdarzenia jednak obawiali się wyjść z samochodu. W tym samym czasie samochód został przepchany przez młodocianych o 300 metrów. Sprawę już wyjaśnia Polski Konsulat w Dublinie. Wczoraj jednak nie udało się nikomu z konsulatu dowiedzieć o jakichkolwiek szczegółach działań policji. Policjanci stwierdzili, że nie mają żadnych informacji na temat zajścia z udziałem Polaków. Konsul Jagielski zapewnił wczoraj ekipę TVP Polonia, że od dzisiejszego rana sprawa będzie wyjaśniana z komendą główną lokalnej policji. Piotr Dobroniak