Skalista krawędź krateru, z którego w gęstych oparach dymu złowrogo strzelają bomby wulkaniczne. Nad nim stoi, jak gdyby nigdy nic grupa ludzi ubranych w ciepłe, zimowe kurtki. Na oczach ochronne gogle, na twarzach uśmiechy, a w ręku telefony i aparaty fotograficzne. Takie obrazki dosłownie zalały w ostatnich tygodniach internet za sprawą Rosjan, którzy zakochali się w Kluczewskiej Sopce - największym aktywnym wulkanie Eurazji o objętości stożka wynoszącej 290 kilometrów sześciennych, będącym jednocześnie najwyższym szczytem Kamczatki. Zakochali w takim sensie, że przybywają tam tłumnie po to, żeby zrobić sobie zdjęcia lub nagrać z odległości kilku metrów od krateru film, podczas gdy Kluczewska Sopka wyrzuca w powietrze grudy materiału piroklastycznego. Niektórzy z żądnych internetowej sławy śmiałków posuwają się nawet do takich rzeczy, jak pochylanie się nad kraterem albo... pieczenie kiełbasek tuż nad rozgrzanymi skałami wulkanicznymi. W tle oczywiście bomby wulkaniczne, toksyczne miazmaty i podłoże, które może się osunąć w każdej chwili. Sytuacja stała się absurdalna, ale przede wszystkim niebezpieczna, nawet dla słynących z brawury Rosjan. Na tyle, że nawet Oddział Ministerstwa Federacji Rosyjskiej ds. Obrony Cywilnej, Sytuacji Nadzwyczajnych i Usuwania Skutków Klęsk Żywiołowych (w skrócie Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych) na Kamczatce wydał specjalne oświadczenie, mówiące o tym, że zbliżanie się do krateru grozi śmiercią. “W mediach społecznościowych krąży coraz więcej zdjęć turystów nad wybuchającym wulkanem" - można przeczytać w komunikacie. "Ratownicy raz jeszcze przypominają, że erupcje wulkaniczne to ekstremalnie niebezpieczne dla ludzi zjawiska. Zagrożenie stanowi nie tylko sama lawa, ale również eksplozje freatyczne, do których dochodzi, gdy rozgrzana magma wchodzi w kontakt ze śniegiem i lodem. Pamiętajcie, że wasze bezpieczeństwo, zdrowie i życie leży przede wszystkim w waszych rękach". Apel został opublikowany za pośrednictwem kanałów Ministerstwa oraz rozesłany do wszystkich agencji turystycznych. Ponadto, oświadczenie wydrukowano w postaci ulotek, które są rozdawane na terenie osiedla Kluczi, stanowiącego bazę wypadową dla osób udających się pod krater. Skutek? Średni. Wygląda na to, że prośby na niewiele się zdały, bo w social media, szczególnie na Instagramie wciąż pojawia się mnóstwo nowych zdjęć i relacji znad wulkanu. - Materiały w internecie przedstawiają ludzi na tle strzelających bomb wulkanicznych i skał wyrzucanych na ponad 60 metrów w górę - mówi Olga Girina z Kamczackiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii. - Wulkan rozrzuca dookoła materiał piroklastyczny, to jest skrajnie niebezpieczne. To cud, że nikt nie został jeszcze trafiony w głowę i nie zginął na miejscu. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!