Według rosyjskich mediów, liczba ofiar może wzrosnąć. Radio "Echo Moskwy" nie wyklucza, że może osiągnąć nawet do 50 osób. Około tysiąca ratowników nadal walczy z czasem i kilkunastostopniowym mrozem, rozbierając zawalony dach i próbując dotrzeć do osób, które mogą być pod nim uwięzione. Co jakiś czas ekipy zarządzają chwilę ciszy, próbując usłyszeć głosy spod gruzów. W nocy władze sprowadziły na miejsce tragedii potężne termogeneratory, mające podnieść temperaturę w okolicach gruzowiska i zapobiec zamarznięciu ludzi znajdujących się wciąż pod resztkami zawalonej konstrukcji, usuwanymi przez ekipy ratownicze. Stan co najmniej czworga spośród 110 rannych jest krytyczny. Wśród hospitalizowanych jest 25 dzieci. Akcja ratunkowa może potrwać nawet 48 godzin. Szef departamentu informacji ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych Wiktor Bielcow podał, że w strefie basenów i atrakcji wodnych, nad którą znajdowała się szklano-betonowa kopuła, przebywały w chwili katastrofy 362 osoby, a w całym rozległym kompleksie wypoczynkowym było około 800 osób. Park Transvaal, którego budowę zakończono w 2002, wykonała firma Kocak Insaat, którą przed 15 laty założył w Rosji turecki inżynier Ismail Kocak. Budowniczowie złożyli już zeznania w prokuraturze. W parku wodnym, bardzo popularnym wśród moskwian, znajdują się m.in. wielki basen ze sztucznymi falami, sztuczna rzeka, a także długa zjeżdżalnia i sauny. Kiedy zawalił się dach, ludzie w panice rzucili się do ucieczki, wielu tylko w spodenkach lub kostiumach kąpielowych, bądź owiniętych ręcznikiem, mimo że na zewnątrz panował 15-stopniowy mróz.