50-tysięczne Hereford w Anglii, tuż przy granicy z Walią. Ubrani w charakterystyczne, pomarańczowe uniformy pracownicy zajmujący się zbieraniem odpadów, wykonują swoje rutynowe czynności, wrzucając zawartości koszy na pakę śmieciarki. Nagle jeden z nich wymierza widowiskowe kopnięcie w głowę stojącego na chodniku bałwana, dekapitując go momentalnie. Wraca na chwilę do pracy, ale po chwili znowu bierze się za destrukcję śnieżnej figurki. Jeszcze parę ciosów i połowa bałwana leży rozpaćkana na podjeździe państwa Taylor. Całe to dziwaczne zajście zarejestrowała kamera zamontowana przed ich domem. Już dwa dni później okazało się, że nagranie to stało się ważnym elementem kariery mężczyzny. Konkretnie rzecz biorąc, został zwolniony. Po publikacji filmu bowiem w internecie rozpętała się burza. Sophie Taylor, która wrzuciła film do sieci i której podjazd widać w materiale, napisała, że w całej sprawie nie chodziło tylko o bałwana, a o zranione uczucia jej trzyletniego syna, Josepha. - Joseph zawsze cieszy się, gdy przyjeżdżają śmieciarze - wyjaśnia Taylor w wywiadzie dla lokalnego portalu. - Podbiega do okna i macha im. Kilka dni temu, po przejściu śnieżycy, zbudowali tego bałwana razem z siostrą i dzieciakami z sąsiedztwa. Nagle ten gość robi to na jego oczach. - Przybiegł do mnie rano cały we łzach i krzyczał, że pan od koszy zniszczył jego bałwana - opowiada. - Spojrzałam na nagranie i rzeczywiście tak właśnie było. Sophie Taylor opublikowała film, który wywołał falę komentarzy. Brytyjski "Mirror" dotarł nawet do krewkiego śmieciarza, który stwierdził, że może zrobić chłopcu nowego bałwana, ale... nie jest mu w ogóle przykro. - Nie wydaje mi się, żebym musiał przepraszać - mówi 19-letni Callum Woodhouse. - Przecież jego rodzice musieli wiedzieć, że to nie będzie tam stało na zawsze. I tak by kiedyś stopniał. Woodhouse dodał także, że bałwan przeszkadzał mu w pracy, bo tarasował drogę do pojemników na odpady. - Po prostu go kopnąłem, nie miałem zamiaru nikogo urazić - tłumaczy się. - Nie wiedziałem, że bałwany mają uczucia. Zdania, jak to bywa w absolutnie każdej sprawie w internecie, są podzielone. Jedni twierdzą, że cała akcja pokazuje paskudny charakter pracownika, inni, że nie ma co robić dramatu o "kopnięcie wody". Niezależnie od tego, kto ma rację, 19-latek został zwolniony z pracy i na pewno zapamięta tę niecodzienną historię na długo. ***Zobacz także***