W Poznaniu odbywały się Mistrzostwa Polski w Wędkarstwie Spławikowym. Poznański odcinek rzeki Warty od ulicy Hetmańskiej, aż po most Bolesława Chrobrego oglądany z góry przypominał gigantycznego jeżozwierza. 11,5 metrowe kije z żyłką pochylone nad wodą wyglądały z daleka jak wielkie kolce. Nad poznańskim brzegiem Warty nie zagościł jednak żaden dziw natury, tylko spragnieni obfitych połowów wędkarze. Ponad 150 miłośników tego sportu przyjechało w ten weekend do Poznania na Mistrzostwa Polski w Wędkarstwie Spławikowym. To największa tego typu impreza w Polsce. Walka o medale i puchary była bardzo zacięta, ale na brzegu rzeki panowało wielkie skupienie i grobowa cisza. Zawodnicy w milczeniu zarzucali 11,5 metrowe wędki, zakładali na haczyki białe robaki, wrzucali do wody aromatyczne przynęty. Zasady wędkarskiej rywalizacji są proste. - Wędkarze przy pomocy jednakowego sprzętu łowią ryby przez trzy godziny. Schwytane okazy są ważone i mierzone. Za każdy gram złowionej ryby przyznawany jest jeden punkt. Jeśli złowiona ryba jest za mała i podlega akurat okresowi ochronnemu to przyznawane są punkty ujemne - tłumaczy Andrzej Andrzejewski, jeden z sędziów zawodów. Wędkarze muszą uważać także na to, żeby wyrzucony z dużą prędkością haczyk nie trafił do sektoru sąsiada. Za rywalizację "nie fair" play grożą kary. - Starzy wyjadacze są bardzo przebiegli i w momencie, gdy ryba zaczyna brać, wciskają czubek kija pod wodę, tak żeby sędziowie nie wiedzieli gdzie się znajduje - dodaje Andrzejewski. Zawodnicy mogą nad Wartą liczyć na obfite połowy. - Rzeka na odcinku poznańskim jest stosunkowo czysta. Występuje w niej kilkadziesiąt gatunków ryb, wśród których przeważają płocie i leszcze - tłumaczy Andrzejewski. Jednak dla wielu wędkarstwo nie jest prawdziwą dyscypliną sportu. Złośliwi mawiają, że wędkowanie jest pierwszym stadium rozpadu małżeństwa, ponieważ mężczyzna zamiast spędzać poranek z żoną przesiaduje na taborecie wpatrując się w wodę. - Takie plotki rozsiewają pewnie kobiety - oburza się pan Marian, wędkarz z Poznania z kilkunastoletnim stażem. - Wędkarstwo to przyjemny i ekologiczny sport - dodaje nasz rozmówca. "Moczenie kija" nie jest tanim hobby. Za profesjonalną wędkę trzeba zapłacić ponad 1000 złotych. Wędkarze coraz częściej korzystają ze zdobyczy najnowszej techniki wykorzystując do połowów echosondy, lokalizatory GPS i szybkie łodzie motorowe. Bardzo popularne wśród wędkarzy z Polski stały się także weekendowe wycieczki na ryby do Skandynawii. Bartek Nowak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl